Kajge - 2011-03-20 20:45:34

Tutaj będziemy pisać czym jest dla nas zespól 30STM. Piszemy szczerze, poważnie i z sensem.
Ten zespół nas połączył uważam że każdy ma coś o nich do powiedzenia. Wypowiedzi traktujemy poważnie, nie ma tu miejsca na wygłupy i ubliżanie, aczkolwiek każdy może się szczerze wypowiedzieć. Jak wiemy niektórzy ich dalej ubóstwiają, innym trochę się już przejedli, mimo wszystko jest to forum o nich, więc może będziecie chcieli się podzielić ile dla was znaczą, jak się zaczęła wasza przygoda z nimi, co o nich myślicie.

Deadly Angel - 2011-03-21 11:49:20

OK, kryzys przeszedł, czas zedytować posta i napisać czystą prawdę płynącą prosto z serducha.

Marsową przygodę rozpoczęłam około 4 miesiące temu, a zaczęło się od "Hurricane". 4 miesiące to dość mało w porównaniu ze "stażem" innych forumowiczy, ale mniejsza z tym. Odkąd poznałam 30STM zaczęłam doceniać muzykę w inny sposób. Stała się dla mnie czymś, bez czego nie mogę normalnie funkcjonować. Być może dzięki nim (między innymi) nadal żyję. Zawsze, gdy jest mi źle włączam jakiś kawałek i od razu jest mi lżej. Dają mi tak niesamowitego kopa, taką energię, że tego się nie da opisać. To nie tylko muzyka, to magia (dla mnie przynajmniej). Fascynują mnie te wszystkie tajemnice, które przed nami skrywają (bo ja wierzę, że ukryte przesłanie to nie głupia zabawa Jareda i robienie z fanów idiotów). Każda piosenka jest niezwykła, każda mi się podoba i każdą słucham w zależności od ochoty i nastroju. Nie mówię, że nigdy mi się nie znudzą i zawsze będę się Nimi "jarać" tak samo jak teraz, ale wiem na 100 procent, że Oni zawsze będą dla mnie ważni, bo łączy mnie z Nimi wielka więź, miłość, uwielbienie. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego w stosunku do zespołu.

Flame - 2011-03-21 12:54:06

Moja przygoda z Marsami zaczęła się jakieś 4 lata temu. Zaczęło się od teledysku From Yesterday który zobaczyłam całkiem przypadkiem w telewizji. Już wcześniej słuchałam rockowych zespołów więc i ten mnie zaciekawił. Od tamtej pory słucham ich nałogowo. Jak pisałam miałam jakiś rok przerwy gdy czekałam na wydanie TIW jednak później zakochałam się od nowa. To dziwne, że ta trójka ludzi która nawet nie wie o moim istnieniu jest dla mnie taka ważna.
Nie wiem czy kiedyś moje uwielbienie do nich minie. W moim przypadku to trudne do wyobrażenia ;). Bez ich muzyki po prostu nie mogę żyć :D

Dangerous - 2011-03-21 16:32:05

Dla mnie ten zespół jest wyjątkowy i najlepszy. To nie jest taka fascynacja, zauroczenie zespołem, które zazwyczaj mija po 2-3 miesiącach. To jest całkiem co innego, z pewnością mogę powiedzieć, że to pewnego rodzaju miłość, jaką darzę Marsów. I nie tylko samego wokalistę, ale wszystkich członków zespołu, bez wyjątku.
Ich muzyka jest dla mnie bardzo ważna, pozwala się uspokoić, wyciszyć. Bardzo często, nawet codziennie kiedy coś mnie zdenerwuje lub coś mi się nie uda, od razu włączam ich piosenki, podgłoszone na cały regulator. Wtedy mogę się opanować, uspokoić no i podrzeć się trochę z Jaredem. To od razu pomaga, poprawia humor i samopoczucie. To podstawa mojego dnia codziennego, czynność, którą muszę wykonać. Tak mam już od dość dawno, bo od 2 lat.
I myślę, że szybko mi to nie przejdzie, ponieważ jestem już z nimi bardzo związana, oni stali się znaczną cząstką mojej osoby.
Na pewno każdy chyba wie o czym mówię.

skiii - 2011-03-21 19:43:29

Ja pierwszy raz usłyszałam Marsów jakieś 2/3 lata temu...wiedziałam,że gdzieś sobie istnieje taki zespół,czasami posłuchałam sobie From Yesterday... ale jak zobaczyłam teledysk do Closer to The Edge doszłam do wniosku,że ten zespół,fani to coś wspaniałego... Taka Energia biła z tego teledysku :) tylko się skończył w tv - leciałam do kompa i you tube :D teraz nie wiem jak mogłabym,żyć bez tej muzyki... daje mi tyle pozytywnych emocji :) nigdy nie miałam tak z żadnym zespołem/wykonawcą... to jest jak uzależnienie xd ale uzależnienie w POZYTYWNYM znaczeniu ;) bardzo pozytywnym :)

konsty - 2011-03-21 22:46:03

jak już wspominałam w pewnym wątku który został usunięty <ten tego...> wróciłam do ich muzyki po kilku latach przerwy. gdy tylko wyrosłam na tyle żeby wiedzieć że nie należy już słuchać britnejki zaczęłam poszukiwać swojej muzyki. i między innymi wpadłam na teledysk ABL. tak się zaczęła, totalna bezinteresowna miłość do muzyki marsów. zespół jest fantastyczny - chłopaki zawsze stają na wysokości zadania, nie zmieniają się i są wierni sobie i światu. cieszę się że wróciłam do ich muzyki. odkrywam ich na nowo. nie jako podlotek, ale jako osoba o dojrzałym guście muzycznym. cieszę się że mnie nie zawiedli.


co kocham w ich muzyce? ten stan gdy już od pierwszego dźwięku słuchanej piosenki czuję go całą sobą. ta cząsteczka muzyki trafia poprzez ucho do mózgu, stamtąd do krwi, sprawa że chce mi się żyć a tkanki nasączają się tym dźwiękiem . i tak co mikro sekundę przez całe 3;58 sek trwania utoworu. w ten sposób powstaje gęsia skórka którą mam notorycznie słuchając ich muzyki. ona po prostu wpływa do głowy i rozprzestrzenia się po całym ciele dają totalną radość, spokój i energię za razem! wspaniałe uczucie które tak naprawdę jest nie do opisania.

mogłabym tak pisać długo i dużo. nie umiem nigdy opanować miłości jaką mi dała i jaką ja daję tej muzyce. cała moja duszą nią jest gdy tylko ją słyszę.

zdecydowanie lepsze niż sex i inne używki :skacze: transcendentalne dla mnie.

Killer_Queen - 2011-03-22 21:36:40

Moja znajomość z Marsami jest długa i skomplikowana. I nie chce mi się tego opisywać :haha:

FY usłyszałam (i zobaczyłam) na 4funie w 2007 i od razu musiałam dowiedzieć się, kim jest wokalista. Potem zassałam sobie obie płyty - ABL podeszła, pierwsza mniej ale i tak przez długi czas muza była tylko dodatkiem do wokalisty. Nie to, żeby mi się nie podobała, broń Boże. Dopiero po kilku miesiącach zaczęłam się wkręcać w te wszystkie symbole, znaczenia, pojawiło się forum :D Do muzy nabierałam coraz większego szacunku, fascynacja wokalista wciąż w jakimś stopniu się utrzymywała. Chciałam jechać na koncert w 2008 ale matka mi nie pozwoliła. Potem czekałam na nową płytę i moje zainteresowanie zarówno zespołem jak i wokalistą spadło - jak nic się nie dzieje to tak mam. Nową płytą byłam zachwycona. Klipami do niej już nie i jakoś wtedy pojawiła się moja awersja do wokalisty. Ale rok 2010 upłynął pod znakiem koncertów. Trzech. Świetnych. W chwili obecnej bardzo cenię Marsów za muzę, jaką tworzą. Odwalają mimo wszystko kawał dobrej roboty, choć czasem mają przerost formy nad treścią. Nikt nie jest doskonały. Tak czy tak, dla mnie zawsze będą w jakimś stopniu wyjątkowi, czy tego chcę czy nie.

Aż trudno uwierzyć, że napisałam coś takiego.

Videlchan - 2011-03-25 00:46:59

I zabrałam się wreszcie by napisać i tu coś od siebie. :)

Ja Marsiaków poznałam dzięki wspaniałej Esce Rock. Oczywiście wszystko zaczeło się od FY. Jak tylko usłyszałam pierwszy refren przerwałam wszystko co robiłam i wsłuchiwałam się w tą niesamowitą piosenkę którą o dziwo pierwszy raz słyszałam. A było to przecież w czasach wydania This Is War. Niestety nie dowiedziałam się wówczas co to za kawałek leciał ani tym bardziej kto śpiewa go tym anielskim głosem. Dopiero jak wyszedł singiel do K&Q dowiedziałam się kim oni są i że to oni są autorami tamtej niesamowitej piosenki. Zaczełam wsłuchiwać się w ich płyty znajdując swoje faworyty które leciały na mojej mp3 dosłownie cały czas. I nie zmieniło się to do tej pory. Wciąz ich piosenki dominują na mojej playliście i chyba się to nigdy nie zmieni. Ich kawałki mają w sobie coś co pasuje zawsze do każdego mojego humoru. Obojętnie czy jestem zła, smutna, szczęśliwa czy taka nijaka to ich piosenki zabierają mnie do innego świata w którym liczy się tylko muzyka i tekst który mi przekazują.
Dzięki temu że pojechałam na ich koncert do Warszawy mam wspaniałe wspomnienia do końca życia i tak samo na pewno będzie z Praskim występem. Poza tym dzięki tym wyjazdom mam odskocznię która podnosi mnie zawsze na duchu gdy mam już wszystkiego dość. Mówię sobie wtedy żebym się trzymała bo przecież czeka mnie taka zajebista przygoda i się znów wyszleje na ich show. A te koncerty to dla mnie po prostu bajka. Nie byłam w sumie na niczyim innym koncercie ale myślę że to co oni robią podczas takiego występu jest niepowtarzalne. I chyba nikt tego nie podważy. Zwłaszcza jeśli chodzi o mój ulubiony taniec Jareda :D
Przyznaję ze nieraz mnie irytują różnymi akcjami, zlewaniem fanów na spotkaniach za które płacą kupę kasy i ciągłym przeciąganiem premier klipów. Jednak gdyby wszystko robili tak jak inne rockowe zespoły to nie byliby tacy wyjątkowi. Na pewno mimo ich wspaniałej twórczości nie fascynowaliby mnie tak jako zespół gdyby nie te ich wieczne wygłupy, ekscesy J. zarówno pod względem ubioru jak i uczesania i power jaki w sobie mają, bo żeby grać tyle lat i wciąż robić to z taką pasją to jest to naprawdę coś :) A to ze czasem po nich pojeżdżę to robię to głównie po to by zachować jeszcze jakiś dystans wobec nich bo inaczej bym już się dawno zatraciła w uwielbieniu ich (i jeszcze prawdziwy fg by się ze mnie zrobił a w moim wieku to nie wypada)

A najbardziej kocham ich właśnie za to ze dzięki nim trafiłam tu na to forum. Poznałam tu tyle wspaniałych osób, bawiłam się z nimi na koncercie a z częścią się poznam za niedługo. No i tu poznałam K. :*  z którą mam nadzieje będe się regularnie widywać póki nie zamierza opuszczać Kraka. Dzięki tym trzem Marsiakom codziennie po powrocie z pracy, zmęczona, wytyrana i zła, mogę wejśc na forum i pogadać z wami na ich temat lub też nie.

Za to wszystko ich kocham :) :heart:

Coś czuję że moja wyżej wyrażona opinia nie usatysfakcjonuje mnie jak ją jutro przeczytam więc pewnie ją zedytuję :P ale w tym momencie głównie to mam do przekazania :)

Killer_Queen - 2011-03-25 01:01:55

videlchan napisał:

A najbardziej kocham ich właśnie za to ze dzięki nim trafiłam tu na to forum. Poznałam tu tyle wspaniałych osób, bawiłam się z nimi na koncercie a z częścią się poznam za niedługo. No i tu poznałam K. :*  z którą mam nadzieje będe się regularnie widywać póki nie zamierza opuszczać Kraka. Dzięki tym trzem Marsiakom codziennie po powrocie z pracy, zmęczona, wytyrana i zła, mogę wejśc na forum i pogadać z wami na ich temat lub też nie.

To prawda. W moim odczuciu dawno przestało chodzić wyłącznie o zespół. Dzięki niemu poznałam ludzi, których nigdy w życiu nie zapomnę. O fanach Marsów można mówić dużo, podobnie jak o samym zespole, ale ja mam w tej materii jedynie pozytywne doświadczenia :) I za to jestem wdzięczna.. no cóż, chyba zespołowi :)

justimagination - 2011-03-26 00:23:05

to może i ja opiszę mój związek z Marsami ;)
hmm... pierwszą piosenką jaką usłyszałam parę lat temu było The Kill, które zresztą od razu pokochałam i mogę go słuchać zawsze. znałam jeszcze kilka ich piosenek ale jakoś nie czułam potrzeby dowiadywania się o zespole czegoś więcej. w zeszłe lato, pokochałam ich w momencie gdy zobaczyłam CTTE. ta energia, Ci wszyscy ludzie... dzień, w którym przesłuchałam wszystkie piosenki z TIW jest dla mnie po prostu święty :D potem zaczęłam wracać do starszych piosenek, klipów i co raz bardziej się w to wkręcałam. to pierwszy i jedyny zespół, którego praktycznie wszystkie piosenki uwielbiam i bez których nie wyobrażam sobie dnia. w zależności od nastroju, zawsze mogę posłuchać czegoś co mnie dobije, wzruszy albo podniesie na duchu. kocham ich za muzykę, teksty, teledyski, głos Jareda. powiedziałabym, że za koncerty też ale na żadnym nie byłam więc nie powinnnam się opierać tylko na tym co widziałam w internecie. mam nadzieję, że po Pradze będę mogła to potwierdzić :D mam wrażenie, że nie ważne co by zrobili, moje uczucia wobec nich się nie zmienią, za bardzo ich cenię za to wszystko co stworzyli, co robią i za to jakimi są ludźmi (albo przynajmniej wydają się być). byłabym naprawdę nieszczęśliwa gdyby ktoś zabrał mi ich muzykę, ale na szczęście tego nikt zrobić nie może, to jest coś mojego i nie każdy musi to rozumieć.
a to co napisałyście jest rzeczywiście wyjątkowe. nigdy bym nie pomyślała, że już niedługo poznam grupkę ludzi takich jak Wy i pojadę z nimi ponad 600 km na koncert albo będę tańczyć jakiś chory układ w Krakowie :D i mimo, że na forum jestem stosunkowo krótko to nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać tu wchodzić. chyba czegoś by mi brakowało.
no to tyle, napisałam bo się nudziłam :haha: chociaż myślę, że i tak nie wyraziłam wszystkiego.

Shashile - 2011-05-14 11:38:17

Moja przygoda z 30stm zaczęła się całkiem niedawno. Zaczęło się od tego, że moja siostra pokazała mi teledysk The Kill. Kiedyś słyszałam już tę piosenkę na YouTube, ale jeszcze nie wiedziałam kto ją wykonuje. Po jakimś czasie siostra wysłała mi na telefon parę piosenek Marsów. W końcu zabrałam się za przesłuchanie. Od razu zakochałam się w CTTE.  Po prostu piosenka taka, że życie aż staje się piękne. Porywa do energicznych zajęć :D Potem wysłuchałam TK i zorientowałam się wtedy, że już ją słyszałam. Jednak nie bardzo interesowało mnie dowiadywanie się czegoś więcej o wykonawcach. Potem tak jakoś mi zaczęło przybywać więcej piosenek na telefonie i jakoś mnie porwał ten zespół. 30stm robią wspaniałą muzykę, od której aż chce się żyć. Ich piosenki wydzielają we mnie pozytywną energię.  Wszyscy trzej członkowie zespołu na swój sposób są świetni i mają coś w sobie.
Myslę, że jeszcze na długi czas zostanę fanką Marsów. Będe jeszcze o nim wnukom opowiadać, o ile  na starość będę cokolwiek pamiętać :D

Killer_Queen - 2011-06-08 14:47:18

tofikowapanienka napisał:

hehe... u mnie... Marsy to wszystko słucham ich i słucham i słucham i jeszcze mi mało :). Dla mnie jest to zespół niepodrabialny, jedyny w swoim rodzaju, taki, o którym nie można powiedzieć, że gra podobnie jak jakiś inny zespół.

A ja z kolei jestem zdania, że gdyby dobrze poszukać, to znajdzie się mnóstwo zespołów, które grają podobną muzykę.

tofikowapanienka napisał:

To jest taki zespół, że trudno (a nawet niemożliwe) jest wybrać najlepszą ich piosenkę, bo wszystkie są zaraźliwe (jak ogórki ^^).

Bez przesady.. :haha: Mogę wymienic co najmniej 10 których W OGÓLE nie słucham.

tofikowapanienka napisał:

Kocham oglądać ich wygłupy w wywiadach ;P.

Tu musze przyznać ci rację. O ile tylko nie są znudzeni życiem i nie udzielają tych wywiadów z miną "O Jezu, jak mi się nie chce"

tofikowapanienka napisał:

Zdecydowanie nigdy się nie znudzi :D

Taaa, kiedyś też tak myślałam. Ale życie nauczyło mnie nie używać słów "nigdy" i "zawsze" :haha:

Przepraszam za tak dogłębny rozkład Twojej wypowiedzi na części pierwsze ale po prostu nie mogłam się powstrzymać :D

Killer_Queen - 2011-06-08 15:09:22

Moja siła woli leży i kwiczy już od dłuższego czasu :haha:
Przykro mi, że zraziłaś się do mnie ale ja po prostu wyraziłam swoją opinię. Musicie się przyzwyczaić :haha:
A to, że się nie zgadzam nie znaczy, że nie szanuję, naprawdę :)

Oblivion - 2011-06-28 19:23:10

Ja marsów słucham od niecałych 5 lat.Są po prostu wspaniali!Ich muzyka stała się sensem mojego życia i prawie zawsze mi towarzyszy.Kiedyś tez mówiłam że nigdy mi się nie znudzi.Lecz teraz właśnie jestem po 4 miesięcznej przerwie słuchania ich <czy to dużo? jak na mnie tak bo kiedyś nie mogłam przeżyć ani jednego dnia żeby ich nie posłuchać>.Teraz stwierdziłam że muszę sobie robić od nich przerwy bo zbzikuję.Nie wiem dlaczego ale tak już jest.Co za dużo to niezdrowo. To prawda,może i znalazłyby się inne zespoły grające podobną muzykę ale dla mnie zawsze zostaną jedni i jedyni w swoim rodzaju.Ich muzyka towarzyszy mi w dobrych i w złych chwilach.Pomaga mi ona się odprężyć a zwłaszcza akustyczne wersje.Gdy jestem zła i chcę się wyżyć to słucham tych mocniejszych kawałków.Co do ulubionych piosenek lubię prawie wszystkie.Nie mogę powiedzieć że lubię ich wszystkie utwory bo jestem pewna że każdemu zdarzają się takie wyjątki od lubienia<ale to napisałam ale nie wiedziałam jak to ująć :D >.Ze mną jest tak samo.Niezbyt lubię np Hunter czy sisters of heresy...Moją ulubioną płytą jest chyba ABL.Ale kocham tez całym serduchem S/T.Co do TIW...dość długo nie mogłam sie do niej przekonać.Ta nagła dość zmiana klimatów niezbyt mi się podobała.Teraz mam do niej sentyment bo przypomina mi najlepsze chwile mojego życia lecz nie jest moją ulubioną płytą.
Drugą sprawą jest to że dzięki marsów poznałam Echelon-armię fanów którzy są gotowi zrobić dla siebie i dla swoich idoli  wszystko .Traktujemy sie jak rodzina i to jest niesamowite.Jesteśmy jednością!
Nie wspominam już o fg bo nie chcę przypominać sobie incydentów z Warszawy....pomińmy to.

Ja osobiście spotkałam wiele Echelonek/ów i na podstawie tego wyróżniłam 3 typy Echelonu:
typ 1 -FG- na ich temat się nie rozpisuję bo każda z was wie o co kaman :)
typ 2-my czyli oddani fani którzy traktują siebie nawzajem z szacunkiem ,są przyjaciółmi i nigdy nie zrobili by drugiemu echelonowi złego.
typ 3-echelony na pokaz.Za wszelką cenę chcą pokazać jacy są wspaniali,oddani,wywyższają się itp itd...<uwierzcie mi spotkałam wielu takich >

killmonkeyy - 2011-07-07 21:32:44

To sie stało jakiś niespełna rok temu. Na 4funtv właśnie leciał teledyk CTTE. Zafascynował mnie kontakt jaki poszczególny członek zespołu ma z fanami. Jeszcze nigdy nie widziałam czegoś takiego. Oni nie tylko dla Nas grają ale i na każdym koncercie pozwalają nam na 100% uczestniczenie w nim. Możemy śpiewać z Jaredem, grać na bębnach z Shannonem, na gitarze z Tomo. I to jest piękne. Potem mi troche przeszło. Jakieś dwa miesiące temu, akurat gdy właczając telewizor na MTV ROCK, leciał k&q . wtedy odrazu weszłam na jutiube i odsłuchiwałam wszystkich piosenek Marsów. Są jedynym zespołem, którego Wszystkie piosenki na płytach mi się podobają i moge ich słuchać non stop! Na każdy inny humor mam swój szczególny utwór. Jestem Marsom również bardzo wdzieczna w pewien sposób. Bo to właśnie przy jednej z ich piosenek (Alibi.) mój obecny chłopak pocałował mnie (a potem oczywiście poprosił o chodzenie -,-...).
Za każdym razem gdy sięgam po słuchawki machinalnie, instynktownie lecą Marsi... Jestem tylko jedną z niezliczonych fanek, których co dzień przybywa... ale zywie do nich szczególny szacunek i uwielbienie. I czyje że nie prędko mi to przejdzie  ;)

AtramentowaMarsowa - 2011-07-27 10:46:06

no więc pierwszy raz marsów usłyszałam w  "must be the music" ale nie zrobiło to na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia...teraz sobie myślę jak mogło mi się nie podobać "this is war" ;)  2 raz kiedy ich usłyszałam i zobaczyłam było jakieś 3 miesiące temu kiedy jechałam na wycieczkę poprosiłam siostrę aby mi pokazała jakieś fajne piosenki rockowe bo wtedy słuchałam może 3 zespoły rockowe bardzo mi się podobał rock ale nie mogłam znaleźć tego swojego.... słuchałam też innych gatunków muzyki ale chciałam bardziej posmakować rocka bo wydaje mi się on najbardziej do mnie pasować;> no więc puściła mi wiele piosenek, kiedy pokazała mi "Closer to the edge" byłam w szoku że naprawdę tak się dzieje  u nich na koncertach chyba 3 razy się upewniałam, nie mogłam uwierzyć ze on ma taki  niesamowity...chyba raczej bardziej pasuje NIEZIEMSKI  (chociaż nie jestem pewna bo tego nie da się opisać) kontakt z publicznością kiedy zobaczyłam twarze tych wszystkich ludzi takich szczęśliwych i tyle ich było o.O normalnie ciary mi przeszły ...za każdym razem kiedy go oglądam mam ciary
pewnie dlatego mam taki sentyment do tego klipu i piosenki.. ale nie mam swojej ulubionej piosenki nie potrafie wybrac poniewaz te co słucham kocham tak samo :D
no to teraz możne co do nich czuje .. kiedy zaczęłam słuchać i coraz więcej i więcej ich piosenek , zapragnęłam się coraz więcej o nich dowiadywać i tak zaczęła sie rodzic moja miłość do nich jakiej nigdy dotąd nie czułam do żadnego zespołu czy piosenkarza. najbardziej chyba fascynują mnie te ich wszystkie tajemnice i ta nasza cała marsowa rodzina wszyscy się tu tak szanują i chcą pomagać bezinteresownie .Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam . Ten zespól jest wyjątkowy i coś czuje ze chyba nigdy nie wyposzczę go ze swojego serca . dzięki nim inaczej postrzegam muzykę  i z całych sił staram się spełniać swoje marzenia żeby dążyć na swój własny wyznaczony szczyt  ;) Jared stał się moim autorytetem ponieważ dzięki jego tekstom  i tym co mówi w wywiadach mam ochotę brnąć do przodu , pomagać innym i cieszyć się życiem ... ostatnio moim marzeniem było pójść na ich koncert . i cos czuje ze to marzenie sie spełni poniewaz jestem gotowa zrobic wszystko co w mojej mocy aby to marzenie sie spełnieło i teraz mi to ułatwili jeszcze przyjezdzajac tu ;>

dobra dobra juz kończę;P
a sie rozpisałam ;D tego co czuje i tak nie da się do końca opisać ;D

Vanilla - 2011-08-05 20:54:18

Tego zespołu słucham od miesiąca. Wcześniej usłyszałam jedną piosenkę i w ogóle mi się nie spodobała. Jednak przypadkiem usłyszałam Closer to the Edge i mnie zaczarowała.
Pierwszą przesłuchaną płytą jest This is War, i jest niesamowita! Zresztą tak jak inne :) Jednak nie potrafię wybrać ulubionej piosenki, bo każda z nich jest wielkai jedyna w swoim rodzaju.  Mimo, że jestem fanką Muse, to ten zespół jest moim numerem 2, albo prawie na równi :D Zdarza mi się czasami pochlipać przy piosenkach Marsów i nie jest to spowodowane smutkiem.... 30STM jest naprawdę fantastyczny i jedyny w swoim rodzaju. Większość piosenek sprawia, że chce mi się śpiewać i krzyczeć, ale dzielnie się powstrzymuję :D
Kocham w nich tą energię i... naprawdę, nie wiem, co jeszcze mogę napisać... Są niesamowici! I bardzo podoba mi się ich kontakt z fanami. :)
Na ich koncercie jeszcze nie byłam, ale pojawię się w Łodzi i mam nadzieję, ze będzie wspaniale :D
Jestem jedną z wielu fanek, ale dla mnie są niesamowicie ( chyba nadużywam tego słowa :P ) ważni i kocham to uczucie, gdy zakładam słuchawki i czuję tą siłę i energię, która budzi mnie do życia :) Wtedy czuję, że mogę wszystko i że marzenia mogą się spełnić i tylko one są ważne... Dobra, w końcu to napiszę: kocham ten zespół. Kocham ich muzykę. Kocham teksty ich piosenek. Dzięki nim czuję, że mogę zdobyć wszystko, ze nie mam granic, że jestem wolna od wszelkich granic..
Ale się rozpisałam :D A więc... całkiem fajny zespół :P

Poison - 2011-08-10 21:58:46

Teraz chyba moja kolej:
Sześć miesięcy temu, Closer To The Edge oraz to co poczułam jest nie do opisania. Spróbuje w pewien sposób to streścić.
.sześć miesięcy temu napotkałam (całkiem przypadkiem) na YouTube na piosenke CTTE i jak zwykle ciekawa świata zrobiłam charakterystyczne "KLIK". Słuchałam, słuchałam, słuchałam aż piosenka dobiegła końca. Więc przesłuchałam jeszcze raz, bo wcześniej nie zwróciłam szczególnej uwagi na tekst ale że utwór wydał mi się fajny to postanowiłam Go przeanalizować (niektórzy mówią że jestem typem filozofa i mam swój własny inny niż inne pogląd na świat (to ostatnie to prawda)). Nie udało mi się przetłumaczyć całego tekstu,więć postanowiłam wejść na strone www.tekstowo.pl i tam zlazłam tłumaczenie. Spodobał mi się przekaz a w teledysku energia każdego z członków, w szczególności Pana Szefunia Jared'a Leto. Zrobiłam pare razu "KLIK" i poklikałam trochę w klawiaturę i obejrzałam jeszcze pare teledysków i naprawde mnie zaintrygowały. Poczytałam trochę o 30 Seconds To Mars.
I trafiłam na was z czego bardzo się ciesze. Poznałam pare osób miedzy innymi Killer_Queen, która wydaję się bardzo chętna do pomocy :huggie:
Teraz gdy słucham piosenek 30STM czuję coś zupełnie innego... Wkraczam w zupełnie inny świat a moja faza "myślowa" totalnie się wyłącza. Zawsze staram się wschłuchać w każdy wers, każde brzmienie instrumentu. Czuję się wolna, że nie ma dla mnie żadnych zakazów pod żadną postacią. Czasem mam taką faze że chciałabym zabrać całą siebie, muzyke którą uwielbiam (30stm, mcr) i uciec, usiąść pod jakimś drzewem i słuchać... Być naprawde wolną...Potem biec,biec,biec 'aż dotrzeć na jeden z Marsowych-koncertów' - żart. :)
Piosenki które najchętniej słucham to chyba: Capricorn, CTTE, FY, TK...Attack...

Dziękuję za uwagę, jeszcze z chęcią bym się rozpisała :)

Esencial - 2011-08-16 18:54:08

Marsów słucham około 8 miesięcy więc nie siedzę w tym długo. Pierwszą piosenką jaką usłyszałam było The Kill zupełnie przez przypadek natknęłam się na nią na wrzucie. Wcześniej  nie słuchałam takiej muzyki, ale wciągnęło mnie. Może trudno w to uwierzyć ale zanim zobaczyłam ich zdjęcia nawet nie miałam pojęcia jak wyglądają, Jareda kojarzyłam jedynie z Alexandra. Jestem dumna z tego że pokochałam ich ze względu na ich muzykę a nie wygląd Dziada jak niektóre fanki (Teraz to już może większość :huh:  ).  Zaczęłam o nich czytać, oglądać teledyski i mnie wciągnęło.
No i się zaczęło, codziennie słucham ich piosenek ( wiem, wiem co za dużo to nie zdrowo : p ), gdy tylko mam wolną chwilę wyłączam się i jestem w swoim własnym świecie (moja koleżanka stwierdziła że jestem wtedy na Marsie :lol: ) w ich piosenkach jest coś niezwykłego, każdy z nich daje coś od siebie.Na początku skupiałam się na energii piosenek, ale z czasem coraz większe znaczenie miał dla mnie przekaz i tekst. Uwielbiam ich wygłupy i śmiech Shannona :D  Mają świetne relacje z fanami i bije od nich zajebista energia na koncertach. Wsłuchuję się w każdy dźwięk, nie każda piosenka przypadła mi do gustu, ale dla każdego coś innego. Moją miłością do nich zaraziłam 2 koleżanki, kuzyna a co najważniejsze - szwagra xd To dowodzi że w ich piosenkach jest coś niesamowitego ;)
Yes this is a cult

JustynaT17 - 2011-08-16 20:40:48

Zaczełam słuchać Marsów rok temu i teraz nie wyobrazam sobie siebie i  swojego życia bez ich muzyki. Pierwszą utworem który usłyszałam była piosenka Closer to the edge i tak jak większość z was, trafiłam na nią przypadkiem(więcej takich zajebistych przypadków) i zawsze gdy jej słucham jestem tak niesamowicie ''naładowana'' pozytywną energią :D. Uwielbiam ich podejście do fanów i teledyski :D Ciesze się, że należe do naszej rodziny :skaczace:
Chciałabym, żeby młodsze pokolenia też poznały tą trójke super, super, super muzyków :)

Dekad - 2011-08-28 14:56:54

Jak już gdzieś pisałem, że batonów słucham od pierwszej klasy gimnazjum. Moja opinia o nich?
Nienawidzę ich z całego serca, leniwe to to, a w realu nigdy sie nie przyznam, że ich słucham. Powiem tak, może to i nie moje czasy, ale kiedyś żeby się dostać pod scenę nie trzeba było walczyć na śmierć i życie z armią 12letnich fangrilsów krzyczących "Dżaaaaareeeeed!11!jeden!jedenaście!" i umiejących śpiewać tylko i wyłącznie "NONO Aj łill liif maaaj laaajf <33"
Poszli w komerche i za to ich nie cierpię. Osobiście uważam, że komercyjny sukces nie jest sukcesem. Zresztą uważam, że to wszystko wina pana toaLETO

Może trochę ostro się wyraziłem, ale właśnie takie są moje prywatne odczucia na ten temat. I kropka.

iskra - 2011-09-23 00:19:28

Pozwolę sobie dopisać :) Po pierwsze miło mi poczytać sobie opinie bliskim moim. Ostatnia trochę jakby za ostra, bo.. kto teraz nie robi czegoś dla kasy (zwłaszcza akcja z albumem dla Haiti to moim zdaniem czysta komercha... :P ) Ale, ale...

Moja przygoda z Marsami zaczęła się w liceum (czyli jakieś 4-5 lat temu) dzięki... formatowi komputera. Nie miałam możliwości zachowania utworów z komputera, trochę hip-hopowych i popowych utworów odeszło. Jakoś ciągnęło mnie do rocka, więc kiedy zorientowałam się jakich fajnych rzeczy słucha moja koleżanka z biolchemowej klasy, poprosiłam o nagranie płytki z dowolnymi utworami rockowymi. Znalazło się na niej kilka utworów Marsów. Potem parę razy ABL, na którymś z kanałów muzycznych, ale spodobał mi się mniej niż LP czy Korn. Potem nastał czas MCR, a Marsi ciągle byli gdzieś  w tle, chociaż w międzyczasie uzupełniałam te parę utworów o resztę albumu.
Nadeszły studia i inne eksperymenty muzyczne. Słuchałam głównie Comy, potem Anny Marii Jopek... Gdzieś przemknęłą mi nowinka o nowej płycie Marsów, o tym, że mają wkrótce wydać nowy album. Pamiętałam jednak akcje z procesami i durnymi umowami, więc nie ekscytowałam się specjalnie. Po prawdzie, obawiałam się jeszcze o jedno... że wpadnę w trans, tak jak po MCR i Comie.
Niestety, ten dzień w końcu musiał nadejść. Nawet nie pamiętam, który to był utwór. Chyba Hurricane albo NotH. Było dawno po premierze TiW, kiedy kumpela ze studiów wrzuciła na fb link... Płytę pochłonęłam, i chłonęłam, i chłonęłam...  Klipami zajęłam się dużo później. Zaraziłam dwie inne koleżanki. Już we cztery świrowałyśmy przed premierą Hurricane... Umierałyśmy, kiedy w Warszawie mieli koncert, o którym dowiedziałyśmy się za późno. Jest to jedyny zespół, w wypadku którego moge przesłuchiwać od A do Z płyty. Zakochałam się we wszystkich trzech panach. Shannona doceniłam zwłaszcza przez S&D. Tomo uwielbiam za to jak mówi "Torwar" (z resztą czytałam, że nie ja jedna ;) ) Jareda... nienawidzę za jego "soon" :P Uwielbiam ich za kreatywność, kontakt z fanami i ludźmi, i siły jakimi wciąż dysponują (boję się tego odpoczynku wieloletniego, którym straszą). Ich muzykę uwielbiam za to cudne pobudzenie do życia i przede wszystkim pobudzenie mojej głodnej i sfiksowanej wyobraźni ;)
Ach, i to cudne dwupłytowe wydanie TiW, niech ich szlag! ;)

Potem ochłonęłam, a tu nagle koncert... Nie chcę zapeszać, na razie czekam na kuriera. Znaczy bilety. Znaczy na kuriera z biletami... Chcę go już, natychmiast!! :D  Ja i moje przyjaciółki ze studiów ^^ Jedna, przez którą powróciłam do Marsów na stałe i druga - którą zwerbowałam. Trzecia... O trzeciej juz wspominałam, heh.

Killer_Queen - 2011-09-23 17:35:15

Dekad napisał:

Jak już gdzieś pisałem, że batonów słucham od pierwszej klasy gimnazjum. Moja opinia o nich?
Nienawidzę ich z całego serca, leniwe to to, a w realu nigdy sie nie przyznam, że ich słucham. Powiem tak, może to i nie moje czasy, ale kiedyś żeby się dostać pod scenę nie trzeba było walczyć na śmierć i życie z armią 12letnich fangrilsów krzyczących "Dżaaaaareeeeed!11!jeden!jedenaście!" i umiejących śpiewać tylko i wyłącznie "NONO Aj łill liif maaaj laaajf <33"
Poszli w komerche i za to ich nie cierpię. Osobiście uważam, że komercyjny sukces nie jest sukcesem. Zresztą uważam, że to wszystko wina pana toaLETO

Może trochę ostro się wyraziłem, ale właśnie takie są moje prywatne odczucia na ten temat. I kropka.

A ja uważam, że w tej opinii jest mnóstwo smutnej prawdy ale osobiście przestałam już mieć pretensje do ludzi tylko z tego powodu, że chcą zarabiać pieniądze. Każdy chce. Tylko nie każdy się przyznaje.

Sunshine - 2011-10-08 21:05:46

moja rzygoda z lotem na mars zaczela sie nawet niepamietam od kiedy ;p troche dawno to bylo ale na pewno od the kill :) teledysku nawet nie idzialam, pamietam ze siedzielam w kuchni a z tv docierala do mnie fantastyczna muzyka i ten glos..wtedy pierwszy raz w zyciu przeszly mnie ciarki po calym ciele, ciekawosc dala gore i zerknelam na tv, niestety za pozno bo nie zobaczylam ani nazwy zespolu ani tytulu piosenki, jedyne co zobaczylam to oczy jareda, matko myslalam ze umre:) ten wzrok mnie otumanil, od tamtaj pory zaczelam dociekac co to za band i tak sie zacezlo :) ihc muzyka jest dla mniee wazna, towarzyszyli mi w trudnym okresie w zyciu, wiele przezylam a oni byli moim relanium dostepnym bez recepty :)

Cay - 2011-10-23 21:05:54

asiam657 napisał:

Nie wiem czy mogę o tym tutaj napisać, choć w sumie moja myśl :> wiąże się z Waszymi wcześniejszymi wypowiedziami.
Bo tak sobie kurczę pomyślałam, 300 koncertów, w ostatnim czasie nic tylko grają. Ciekawa jestem jak bardzo mają już tego dość, bo przecież graja ciągle to samo, nic nowego, każdy koncert to samo. Mam wrażenie, że dla nich po takim maratonie następny koncert to taka trochę hm, może zbyt kolokwialnie ale, "męczarnia"?
My się tak jaramy, dla nich tylko po prostu odśpiewanie tego co zawsze. Robota do zrobienia. Tylko ja mam takie wrażenie? Jestem bardzo ciekawa zdania innych na ten temat.

Jeśli w złym miejscu piszę, proszę o odesłanie :).

Też sądzę, że to musi być okropnie męczące. Ale myślę, że istnieje znacząca różnica między wykonywaniem pracy, której się jawnie nie cierpi, a takiej, którą się uwielbia. Jeśli nie lubiliby koncertowania, szybciej skończyliby tę trasę i, hm, zamknęliby się w domu pod pretekstem pracy nad nowym albumem czy tam regeneracji sił. A oni wciąż działają. Są padnięci, jestem tego niemal pewna, ale wciąż dają radę. Chociaż każda publika jest wymagająca i "jedyna", oni wciąż są w stanie witać fanów z każdego kraju z uśmiechem, zachęcać ich do skakania/śpiewania, sami też rzucają się po scenie. Czasem nie da się ukryć zmęczenia, ale chyba jeszcze nie było takiej sytuacji "sorry, dzisiaj nam się nie chce". Jasne, oni z tego żyją, zarabiają na tym, mają mało alternatywnych opcji. Ale patrząc na nich mam wrażenie, że taki styl życia im pasuje. :)
Co do monotonnych koncertów - również postuluję za urozmaiceniem setlisty, np o kawałki z pierwszej płytki :hm:

asiam657 - 2011-10-23 21:22:34

Cay napisał:

asiam657 napisał:

Nie wiem czy mogę o tym tutaj napisać, choć w sumie moja myśl :> wiąże się z Waszymi wcześniejszymi wypowiedziami.
Bo tak sobie kurczę pomyślałam, 300 koncertów, w ostatnim czasie nic tylko grają. Ciekawa jestem jak bardzo mają już tego dość, bo przecież graja ciągle to samo, nic nowego, każdy koncert to samo. Mam wrażenie, że dla nich po takim maratonie następny koncert to taka trochę hm, może zbyt kolokwialnie ale, "męczarnia"?
My się tak jaramy, dla nich tylko po prostu odśpiewanie tego co zawsze. Robota do zrobienia. Tylko ja mam takie wrażenie? Jestem bardzo ciekawa zdania innych na ten temat.

Jeśli w złym miejscu piszę, proszę o odesłanie :).

Też sądzę, że to musi być okropnie męczące. Ale myślę, że istnieje znacząca różnica między wykonywaniem pracy, której się jawnie nie cierpi, a takiej, którą się uwielbia. Jeśli nie lubiliby koncertowania, szybciej skończyliby tę trasę i, hm, zamknęliby się w domu pod pretekstem pracy nad nowym albumem czy tam regeneracji sił. A oni wciąż działają. Są padnięci, jestem tego niemal pewna, ale wciąż dają radę. Chociaż każda publika jest wymagająca i "jedyna", oni wciąż są w stanie witać fanów z każdego kraju z uśmiechem, zachęcać ich do skakania/śpiewania, sami też rzucają się po scenie. Czasem nie da się ukryć zmęczenia, ale chyba jeszcze nie było takiej sytuacji "sorry, dzisiaj nam się nie chce". Jasne, oni z tego żyją, zarabiają na tym, mają mało alternatywnych opcji. Ale patrząc na nich mam wrażenie, że taki styl życia im pasuje. :)
Co do monotonnych koncertów - również postuluję za urozmaiceniem setlisty, np o kawałki z pierwszej płytki :hm:

Tak, tak, tak! Kawałki z pierwszej płyty! Choć wydaje mi się, że tamte utwory są trudniejsze do wykonania dla Jareda, te są "lżejsze".

Ciekawa jestem czy mieli jakiegoś rodzaju wahania czy pozostać przy tym ostrzejszym (nie ma co ukrywać) klimacie, czy jednak poddać się komercji. Wydaje mi się, że ta muzyka z ostatniej płyty nie jest do końca taka jakby chcieli, tylko taka żeby trafiła do tzw. "masy".A szkoda.
I kurczę za każdym razem jak oglądam jakieś filmiki z wrzeszczącymi dziewczynami mam wrażenie, że myślą sobie (najbardziej J.) ku*wa znowu, że tego mają najbardziej dość.. :x

Nacudja - 2011-10-23 21:44:26

Osobiście uważam że w Ich pracy jest jednak więcej przyjemnosci niż większego wysiłku. Porównując ją do pracy górnika czy innej osobie pracującej fizycznie to nawet nie ma o czym mówić. Większość ludzi musi pracować 5 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie, mając jedynie 14 dni wolnego w roku. A na 100% jestem przekonana że kochają to co robią, a jak się wykonuje zawód w którym robisz to co kochasz, to możesz z siebie dać sto procent więcej. Dają nie więcej niż 3 koncerty w tygodniu, za które dostają niezłą kasę. Czy męczące są wywiady? Przeważnie siedzą na nich i się nudzą, nawet sie nie wysilając na wymyślanie odpowiedzi bo zazwyczaj padają jedne i te same pytanie, na które odpowiedź praktycznie recytują.
Uwielbiam Ich i cenię za to co robią. Ale taki sobie zawód wybrali i nim zarabiają na ( dosyć wystawne) życie. A jakby ich to męczyło to proponuję spróbować usiąść za biurkiem na 8 godzin dziennie i wypełniać papierki (o czym Jay mówił, że nie mógłby tego znieść) :P

Cay - 2011-10-23 21:45:03

W tym miejscu powinnam wylać swoje żale, że nie kontynuują starego stylu, po czym pocieszyć samą siebie, że na TIW też jest parę dobrych kawałków ^^ Z kolei myślę, że TIW jest taka, jaką chcieli zrobić, a przynajmniej bardzo zbliżona. W tej chwili odcinam się od tego, co mówili w wywiadach i trochę dywaguję: pewnie chcieli poeksperymentować, spróbować, czy to im wyjdzie i czy się spodoba ludziom. W sumie nie zrezygnowali całkowicie z rocka, ale tak gwałtowną zmianą stylu podpadli wielu osobom i myślę, że zdawali sobie z tego sprawę przy tworzeniu płyty - że nie wszyscy ją pokochają. Ale zjednali sobie wielu nowych fanów, a przecież nie dzielimy się na fanów "fajniejszych" i "mniej fajnych", każdy fan jest ważny i jeśli komuś się nie spodoba, to trudno - po prostu, bo pewnie ktoś inny to polubi.
A propos wrzeszczących dziewczyn - pełna zgoda. Koszmar zarówno dla ludzi wokół (te piski o zadziwiającej wysokości, nieraz połączone z dosyć brutalnym zachowaniem podczas walki o miejscówkę), jak i pewnie niezbyt fajna myśl dla zespołu "o, przyszła popatrzeć na ładne buźki, szkoda, mogłaby posłuchać płyt". No ale. Na koncert może przyjść każdy.
No i, tak sobie myślę - wiele osób wrzeszczy na koncertach, pod wpływem emocji i wgl, mogą się po prostu wyszaleć, nie muszą być fangirlsami. Ale sądzę, że chodziło Ci o te 'bardziej' charakterystyczne okrzyki, jak "Jared marry me" itp.
A przecież sama pisałam, że nie ma podziału wśród fanów. Ok, fanem nikt nie zabroni być. Ale jak się jest egoistycznym fanem, który potrafi oko człowiekowi wybić, byle tylko dostać się do sceny, to przestaje być zabawnie.

asiam657 - 2011-10-23 22:10:24

Owszem, zjednali sobie wielu nowych fanów, ale również zyskali wielu antyfanów. Wiele osób teraz kojarzy (przynajmniej ja się z tym spotkałam nie jednokrotnie) marsów z zespołem dla napalonych na Jareda nastolatek. I w tej chwili, nawiązując do opinii CAY, że nie ma podziału na fanów, osobiście myślę, że jednak można by podzielić. Sama wcześniej wspomniałaś pod jakim względem :x (może trochę za ostro ale ja bym się posunęła nawet do: kochających JAREDA i muzykę  i kochających przede wszystkim - ICH Muzykę) .

Cay - 2011-10-23 22:20:04

Z tym podziałem to raczej chodziło mi o 'nowszych' fanów, którzy poznali ich niedawno, że są tak samo ważni, jak ci gustujący w starych brzmieniach zespołu.
Warto by jednak rzeczywiście zaznaczyć różnicę między zdrowym uwielbieniem do muzyki, a popadającym w przesadę umiłowaniu konkretnego członka zespołu (z ekstremalnymi przypadkami dążenia do celu po trupach) - to przykre, że często obie postawy wsadzane są do jednego worka :/

asiam657 - 2011-10-23 22:24:46

Cay napisał:

W tym miejscu powinnam wylać swoje żale, że nie kontynuują starego stylu, po czym pocieszyć samą siebie, że na TIW też jest parę dobrych kawałków ^^ Z kolei myślę, że TIW jest taka, jaką chcieli zrobić, a przynajmniej bardzo zbliżona. W tej chwili odcinam się od tego, co mówili w wywiadach i trochę dywaguję: pewnie chcieli poeksperymentować, spróbować, czy to im wyjdzie i czy się spodoba ludziom.

Czy chcieli? Hm, myślę, że w jakimś stopniu tak, ale w dużym niestety uważam, że były narzucone przez wytwórnię warunki oraz ich pożądanie kasy..
I myślę, że dobrze wiedzieli, że to się spodoba... Gdyby poszli jednak w ostrzejszym kierunku, wtedy mogliby się zastanawiać.
I kurczę teraz takie moje marzenie o następną płytę w klimacie genialnej pierwszej :>.



Jakiś czas temu przeczytałam gdzieś ktoś pisał, że nie grają tego co lubią tylko to co  się podoba ludziom. I kurczę mam wrażenie, że Jared to mega inteligentny facet i ogromnie ambitny, i w związku z tym nieco to się kłóci z jego hmmm, jak to ująć, naturą? Booo :) gdzieś też przeczytałam, że kiedyś w jakimś wywiadzie ktoś mu "zarzucił", że mówił nigdy nie będzie (nie chciałby być) bożyszczem nastolatek, a tu oo, na co on z rezygnacją? : takie czasy. (Nie dam sobie ręki uciąć, że dokładnie to powiedział oraz osoba z nim rozmawiająca, po prostu ja to tak zrozumiałam.) Kurcze przecież to w końcu dojrzały :d mężczyzna...

Killer_Queen - 2011-10-24 16:24:44

asiam657 napisał:

Cay napisał:

W tym miejscu powinnam wylać swoje żale, że nie kontynuują starego stylu, po czym pocieszyć samą siebie, że na TIW też jest parę dobrych kawałków ^^ Z kolei myślę, że TIW jest taka, jaką chcieli zrobić, a przynajmniej bardzo zbliżona. W tej chwili odcinam się od tego, co mówili w wywiadach i trochę dywaguję: pewnie chcieli poeksperymentować, spróbować, czy to im wyjdzie i czy się spodoba ludziom.

Czy chcieli? Hm, myślę, że w jakimś stopniu tak, ale w dużym niestety uważam, że były narzucone przez wytwórnię warunki oraz ich pożądanie kasy..
I myślę, że dobrze wiedzieli, że to się spodoba... Gdyby poszli jednak w ostrzejszym kierunku, wtedy mogliby się zastanawiać.
I kurczę teraz takie moje marzenie o następną płytę w klimacie genialnej pierwszej :>.



Jakiś czas temu przeczytałam gdzieś ktoś pisał, że nie grają tego co lubią tylko to co  się podoba ludziom. I kurczę mam wrażenie, że Jared to mega inteligentny facet i ogromnie ambitny, i w związku z tym nieco to się kłóci z jego hmmm, jak to ująć, naturą? Booo :) gdzieś też przeczytałam, że kiedyś w jakimś wywiadzie ktoś mu "zarzucił", że mówił nigdy nie będzie (nie chciałby być) bożyszczem nastolatek, a tu oo, na co on z rezygnacją? : takie czasy. (Nie dam sobie ręki uciąć, że dokładnie to powiedział oraz osoba z nim rozmawiająca, po prostu ja to tak zrozumiałam.) Kurcze przecież to w końcu dojrzały :d mężczyzna...

Moim zdaniem to jest tak, że jak się mówi "A" to konsekwentnie trzeba powiedzieć "B". Już tłumaczę o co mi chodzi. Pierwsza płyta zespołu - zero ustępstw zarówno wobec oczekiwań fanów jak i (co ważniejsze) - wytwórni płytowej. Stworzyli materiał, który ktoś zgodził się nagrać, może oszałamiającego światowego sukcesu krążek nie zyskał ale zespół zyskał grupę wiernych fanów (jak na tamten czas). Potem najwidoczniej uznali, że warto zrobić coś z większym rozmachem, trafić z przesłaniem (powiedzmy) do większej grupy osób, zagrać więcej koncertów i wydaje mi się, że z tą myślą tworzyli materiał i być może poszli na więcej ustępstw. I grupa fanów się powiększyła. A wiadomo - apetyt rośnie w miarę jedzenie. Dodatkowo z trzecią płytą problem polegał na tym, że była szalenie oczekiwana - zarówno w Europie jak i USA. Co w związku z tym? Ogromna presja czy spełnią oczekiwania wszystkich, skutek - nagrywają lekki, łatwy i przyjemny materiał, całkowicie odmienny od tego, co było dotąd. Świat się cieszy, że ma komercyjną muzę, nowi "fani" wyrastają jak grzyby po deszczu, maszynka do zarabiania pieniędzy pracuje na pełnych obrotach a cała opowieść kończy się trasą obejmującą 300 koncertów.

A fakt, że to co powiedzieli kiedyś tam o stosunku do muzyki i fanów jest odmienne niż to, co mówią teraz absolutnie mnie nie dziwi. Przecież to już dawno nie są ci sami młodzi chłopcy z Luizjany, którzy marząc o innym życiu zaczęli tworzyć sztukę dla sztuki. I pogódźcie się jeszcze z jednym - oni już się nie cofną. Nigdy. Są zbyt daleko, żeby wrócić do tego, co było. Im szybciej to zrozumiecie i zaakceptujecie (lub nie) tym korzystniej dla Waszej psychiki :haha:

asiam657 - 2011-10-24 17:26:31

No i chyba masz rację, choć ciężko mi to przyznać, bo do czasu kiedy to przeczytałam miałam jakieś szczątki nadziei :x

I muszę przyznać, że świetnie ujęłaś ich "podróż" od pierwszej płyty.
Myślisz, że żałują w jakiś sposób? Czy uważają, że kasa wszystko wynagradza...

Killer_Queen - 2011-10-24 18:49:31

asiam657 napisał:

No i chyba masz rację, choć ciężko mi to przyznać, bo do czasu kiedy to przeczytałam miałam jakieś szczątki nadziei :x

I muszę przyznać, że świetnie ujęłaś ich "podróż" od pierwszej płyty.
Myślisz, że żałują w jakiś sposób? Czy uważają, że kasa wszystko wynagradza...

Haha, ciężko powiedzieć co tak naprawdę myślą bo nikt z nas nie siedzi w ich głowach. Z jednej strony mogą tęsknić za kameralnymi koncertami i myślę, że gdyby mieli taką możliwość, to pewnie by taki zagrali. Ale chyba nie mają - trasa koncertowa jest nastawiona na jak najwięcej i jak najczęściej i chyba w pewnym  momencie przestali mieć na to wpływ. Z drugiej strony myślę, że to uczucie, kiedy tłum śpiewa każde słowo każdej piosenki i poszedłby za nimi w ogień musi być niesamowicie budujące (niektórym od tego odbija, ale to inna kwestia).

A główny problem z kasą jest taki, że człowiek zajebiście szybko przyzwyczaja się do standardu życia, jaki dają duże pieniądze. I ciężko jest potem z tego zrezygnować. A czy wynagradza..? Myślę, że czyni wiele ustępstw łatwiejszymi to przełknięcia.

asiam657 - 2011-10-24 19:48:20

Gdy tłum śpiewa ich piosenki - owszem to musi być nieziemskie, ale oglądając wiele nagrań z koncertów śmiem stwierdzić, że czasem J był nieco poirytowany gdy bardziej było słychać wrzask niż jego samego...

Killer_Queen - 2011-10-24 20:30:15

asiam657 napisał:

Gdy tłum śpiewa ich piosenki - owszem to musi być nieziemskie, ale oglądając wiele nagrań z koncertów śmiem stwierdzić, że czasem J był nieco poirytowany gdy bardziej było słychać wrzask niż jego samego...

Myślisz? :haha: Być może, zawsze to w jakiś sposób godzi w niego samego..? Akurat jeśli chodzi o ten śpiew to myślę, że na każdym etapie fani znali i spiewali piosenki, ale między śpiewać a drzeć mordę też jest różnica a darcie mordy prawdę powiedziawszy dominuje.

justimagination - 2011-10-25 18:56:53

jeśli chodzi o śpiewanie przez fanów to nie sądzę, że Jareda to irytuje... :huh: bo czasem nie musi się tak wysilać gdyż sami sobie resztę dośpiewamy, a kiedy fani śpiewają wyjątkowo głośno to często się zatrzymuje, patrzy i 'dyryguje' :haha: musi to być nieziemskie uczucie. chociaż po tylu koncertach dla nich to już chleb powszedni.

co do TIW to ja właśnie uważam, że zrobili ją dokładnie tak jak chcieli. gdyby mieli zamiar nagrać coś w podobnym stylu do ABL to wydaje mi się, że by to zrobili bo dzięki 2 płycie też zyskali ogromną popularność, rzesze fanów i zgarnęli sporo nagród. nie wiem czy słusznie, ale wierzę w to co mówią o TIW w Artifact czy wielu wywiadach. wierzę w nich i cenię za to co robią - nawet jeśli w jakimś stopniu dla pieniędzy to faktem jest, że dzięki płycie i tej wielkiej trasie koncertowej sprawili mi cholerną radość i zapewnili niezapomniane chwile za co zawsze będę ich cenić :)

iskra - 2011-10-25 20:11:30

asiam657 napisał:

Cay napisał:

W tym miejscu powinnam wylać swoje żale, że nie kontynuują starego stylu, po czym pocieszyć samą siebie, że na TIW też jest parę dobrych kawałków ^^ Z kolei myślę, że TIW jest taka, jaką chcieli zrobić, a przynajmniej bardzo zbliżona. W tej chwili odcinam się od tego, co mówili w wywiadach i trochę dywaguję: pewnie chcieli poeksperymentować, spróbować, czy to im wyjdzie i czy się spodoba ludziom.

Czy chcieli? Hm, myślę, że w jakimś stopniu tak, ale w dużym niestety uważam, że były narzucone przez wytwórnię warunki oraz ich pożądanie kasy..
I myślę, że dobrze wiedzieli, że to się spodoba... Gdyby poszli jednak w ostrzejszym kierunku, wtedy mogliby się zastanawiać.
I kurczę teraz takie moje marzenie o następną płytę w klimacie genialnej pierwszej :>.

Nie wiem. Myslałam prawdę mówiąc, że po zmianie wytwórni zrobią coś, co naprawdę by chcieli pokazac ludziom, bez tego nacisku wytwórni, więc sądzę, że to raczej... Przerost formy nad treścią i może sami się pchali, byle nie dac o sobie zapomnieć. Jednakowoż, niestety, pęd do sceny :(

asiam657 napisał:

Jakiś czas temu przeczytałam gdzieś ktoś pisał, że nie grają tego co lubią tylko to co  się podoba ludziom. I kurczę mam wrażenie, że Jared to mega inteligentny facet i ogromnie ambitny, i w związku z tym nieco to się kłóci z jego hmmm, jak to ująć, naturą? Booo :) gdzieś też przeczytałam, że kiedyś w jakimś wywiadzie ktoś mu "zarzucił", że mówił nigdy nie będzie (nie chciałby być) bożyszczem nastolatek, a tu oo, na co on z rezygnacją? : takie czasy. (Nie dam sobie ręki uciąć, że dokładnie to powiedział oraz osoba z nim rozmawiająca, po prostu ja to tak zrozumiałam.) Kurcze przecież to w końcu dojrzały :d mężczyzna...

Mam wrażenie, że J. to duży chłopiec i szybko z tego nie wyrośnie...
Niestety zgadzam sie z  tym co napisała pod tym Killer_Queen... :(

I przepraszam, ale na koncercie chciałabym trochę posłuchać zespołu (za to placę :P) a nie tylko darcia się Echelonu (z całym szacunkiem)

Nacudja - 2011-10-25 20:34:37

Ale przecież Oni nagrywali w tej samej wytwórni :co jest:

iskra - 2011-10-25 20:38:04

Naprawdę? A co wyszło w takim razie po tych procesach? Jak kiedyś cos doczytywałam, to wydawało mi się, że zmienili ją, przez te kruczki nielegalne w umowie? O.o
Tym bardziej ich nie kumam, i tym bardziej rozumiem, czemu w TiWie poszli bardziej na "szeroką publiczność".

Nacudja - 2011-10-25 20:55:16

Najnormalniej w świecie poszli na ugodę :P

asiam657 - 2011-10-25 21:00:59

iskra napisał:

I przepraszam, ale na koncercie chciałabym trochę posłuchać zespołu (za to placę :P) a nie tylko darcia się Echelonu (z całym szacunkiem)

Exactly! :)

Nacudja napisał:

Najnormalniej w świecie poszli na ugodę :P

Czyli można by pomyśleć, że dostali coś jak ultimatum - robimy coś do przyniesie wielki zysk bądź nie robimy wcale, no a jak zdecydowali to już wszyscy wiedzą.

iskra - 2011-10-25 22:05:48

Czyli moje drugie ja właśnie strzeliło na nich focha.
Swoją drogą nie rozumiem jak mogli nie czytać umowy. I nie rozumiem dlaczego sądy jak zwykle nie respektują prawa. Nie ważne, że takie kruczki jak prawo do przyszłych utworów, są nielegalne po jednej i drugiej stronie oceanu. Ech...
Dzięki za info...

Nacudja - 2011-10-25 22:22:59

TO nie to że nie czytają umów. To EMI próbowało wykorzystać nieścisłości i luki prawne by udupić Marsów na kilka następnych lat. Chłopacy jednak dostali pomoc od pewnej (chyba) francuskiej piosenkarki, która przed laty wygrała precedensowy spór o podobną sprawę. Więc na 90% Marsie by wygrali. Więc to EMI bardziej poszło na ustępstwa niż oni. I to nie chodzi o nagrywanie materiału. Bo to robili już w trakcie całego zamieszania. Chodziło o wydanie tej płyty. Czyli zespół i tak czy siak nagrałby taką płytę. Mieli jedynie problem z tym kto to wyda. No a że EMI poszło po rozum do głowy, skumali się że płyta się sprzeda to podpisali kolejny kontrakt tym razem na korzyść Marsów, taki jaki oni chcieli.

asiam657 - 2011-10-25 22:30:15

http://www.youtube.com/watch?v=NemYwdR3wpA i powiedzcie, że to nie jest dla niego obrzydliwe, wrzaski i łapska na twarzy. Moje marzenie to aby polska publiczność pokazała klasę śpiewając, nie piszcząc...i nie rzucając się na twarz czy inne części ciała z rękami na człowieka.

iskra - 2011-10-25 22:30:31

Czekaj no, ostatnie zdanie otworzyło jakąś lukę w mojej pamięci :co jest: Dziękuję za cierpliwość do wyjaśnień.
co nie zmienia faktu, że nagrali ją bardziej sami z siebie niż z nacisków wytwórni. Foch pozostał. Ja wiem że chcieli zrobić coś specyficznego... Lubię TiW... ale tęsknię za starszą wersją. Czasem mam wrażenie, że to dwa różne zespoły nagrywały. Oba lubię, ale to jednak inna bajka.
Cóż... Ludzie też się zmieniają, nawet jak im się wydaje, że nie...

Nacudja - 2011-10-25 22:33:41

Ja bym większego focha walnęła jakby sie okazało że nagrali ją pod dyktando wytwórni. A tak to zrealizowali swój plan, nagrali to co chcieli, nikt ich nie zmuszał - tylko się cieszyć ich sukcesem.

I prawdę jest że często tęsknimy za przeszłością, za tym co było. No ale to co było, raczej nie wraca :)

asiam657 napisał:

http://www.youtube.com/watch?v=NemYwdR3wpA i powiedzcie, że to nie jest dla niego obrzydliwe, wrzaski i łapska na twarzy. Moje marzenie to aby polska publiczność pokazała klasę śpiewając, nie piszcząc...i nie rzucając się na twarz czy inne części ciała z rękami na człowieka.

Wierz mi, podobnie jest na wielu koncertach, tylko tu jest taka różnica że wokaliści (czy inni członkowie zespołu) rzadko schodzą ze sceny do ludzi. I jeżeli Jared już zejdzie to raczej będzie to wyglądało podobnie - bo to Polska a nie jakaś Japonia :haha:

Co do śpiewów i pisków, to powiem tyle, że jak się jest w tłumie to wszystko wygląda inaczej, niż jak się ogląda to w necie czy telewizji. Tam nie idzie nie śpiewać, nie da rady nie drzeć ryja kiedy kilka tysięcy ludzi na około ciebie właśnie to robi :P

Ahs - i jakby byłoby to dla niego obrzydliwe to podejrzewam że po prostu by tego nie robił. Nikt go nie zmusza, nie wypycha na siłę do tłumu. Myślę nawet że z lekka masochistycznie ale mu się to podoba :haha:

asiam657 - 2011-10-25 22:45:06

Wiem, wiem, że tego nie da się opanować, że koncerty rządzą się swoimi prawami (masa emocji). Wiem też, że wie co go czeka jak zejdzie. Ze wszystkim się zgodzę, ale z tym, że to mu się może podobać - nie mogę :x.

Nacudja - 2011-10-25 22:54:35

Oj co do tego to ja jestem praktycznie przekonana :haha:

iskra - 2011-10-25 23:02:57

Ojoj, na pewno mu się podoba. Chociażby dlatego, że sam może mieć z tego ubaw. chyba jednak wciąż się tym cieszą, oby jak najdłużej. Przez ten kontakt z fanami, przez ten klimat na koncertach chce mi się tam jechać.
Oj, i też będę sie drzeć. Z resztą bez tego się drę :D

justimagination - 2011-10-25 23:30:08

iskra napisał:

co nie zmienia faktu, że nagrali ją bardziej sami z siebie niż z nacisków wytwórni. Foch pozostał. Ja wiem że chcieli zrobić coś specyficznego... Lubię TiW... ale tęsknię za starszą wersją. Czasem mam wrażenie, że to dwa różne zespoły nagrywały. Oba lubię, ale to jednak inna bajka.

to ja nie rozumiem. źle, że nagrali ją sami z siebie? :zdziwiony:
co do zmian to ja nie widzę w tym nic dziwnego... zmiany to rzecz ludzka, chyba mało jest osób które przez całe życie jednakowo się ubierają czy słuchają tej samej muzyki. Marsi też są ludźmi i mają prawo do zmian tyle, że w ich wypadku są one narażone na krytykę milionów fanów... część ludzi pokochała ich za s/t, część za ABL, a część za TIW. niektórzy zaakceptowali wszystko. nie da się każdemu dogodzić. i nie rozumiem też czegoś takiego jak pretensje do zespołu. mają prawo tworzyć co chcą, a to czy komuś się to spodoba czy nie to już osobista sprawa. na szczęście do muzyki zawsze można wrócić i za 20 lat nadal będzie można posłuchać pierwszej płyty nawet jeśli przerzuciliby się na techno :P

co do reszty to we wszystkim zgadzam się z Nacudją :D:D:D
a Jared musi czerpać z kontaktu z tłumem jakąś przyjemność skoro po złamanym nosie, urazach i siniakach nadal skakał w tą dzicz :P

Nacudja - 2011-10-25 23:39:52

Tak naprawdę każda z ich płyt była inna, i szczerze ... jeżeli nagrają czwartą to zapewne ponownie Nas zadziwią. No ale to już takie gdybanie tylko :P Ja kocham całym sercem s/t. ABL i TIW i nie potrafiłabym chyba z żadnej zrezygnować. W każdej z nich są Marsi. W każdej się ich czuje.

Podejrzewam, ze jakby nagrali 3 płyty w stylu s/t to by im zarzucano ze nie umieją nagrać niczego innego, ze wszystko na jedno kopyto. A tak jest różnorodność. Ja sama mam czasami humor na ABL i potrafię słuchać jej godzinami w ogóle się nie nudząc. Tak samo mam z każdą z Ich płyt.

Nawet jak nagrają 4 płytę w stylu "techno" (chroń Panie Boże póki im taki pomysł do baniaka nie wpadł) byłoby mi smutno, zapewne zatrzymałabym się na etapie TIW, ale życzyłabym im wszystkiego najlepszego jeżeli taki właśnie byłby ich wybór.

Amen :D

Killer_Queen - 2011-10-26 12:50:06

justimagination napisał:

co do TIW to ja właśnie uważam, że zrobili ją dokładnie tak jak chcieli. gdyby mieli zamiar nagrać coś w podobnym stylu do ABL to wydaje mi się, że by to zrobili bo dzięki 2 płycie też zyskali ogromną popularność, rzesze fanów i zgarnęli sporo nagród. nie wiem czy słusznie, ale wierzę w to co mówią o TIW w Artifact czy wielu wywiadach. wierzę w nich i cenię za to co robią - nawet jeśli w jakimś stopniu dla pieniędzy to faktem jest, że dzięki płycie i tej wielkiej trasie koncertowej sprawili mi cholerną radość i zapewnili niezapomniane chwile za co zawsze będę ich cenić :)

Owszem, po ABL zyskali popularność i moim zdaniem po prostu chcieli tej popularności znacznie więcej. TIW jest komercyjna i jeśli tego właśnie chcieli to im się doskonale udało. Jeśli nie chcieli - serdecznie współczuję. Co śmieszniejsze, ja naprawdę lubię ostatnią płytę :haha:

asiam657 napisał:

iskra napisał:

I przepraszam, ale na koncercie chciałabym trochę posłuchać zespołu (za to placę :P) a nie tylko darcia się Echelonu (z całym szacunkiem)

Exactly! :)

Nacudja napisał:

Najnormalniej w świecie poszli na ugodę :P

Czyli można by pomyśleć, że dostali coś jak ultimatum - robimy coś do przyniesie wielki zysk bądź nie robimy wcale, no a jak zdecydowali to już wszyscy wiedzą.

:gora: THIS.

Ugoda polega na tym, że OBIE strony z czegoś rezygnują, żeby coś zyskać. Zawsze.

Nacudja - 2011-10-26 13:00:24

EMI skapnęło się że z tego będą nie liche kokosy więc poszli po rozum do głowy, a młodszy Leto w końcu mógł robić to co chce. I wszyscy (jak widać) sa zadowoleni :) A i jedni i drudzy jeszcze zarobią na filmie opowiadającym o tym konflikcie. Ironiczne? Nie. To jest jak najbardziej doskonała strategia :P

Killer_Queen - 2011-10-26 13:07:36

Nacudja napisał:

EMI skapnęło się że z tego będą nie liche kokosy więc poszli po rozum do głowy, a młodszy Leto w końcu mógł robić to co chce. I wszyscy (jak widać) sa zadowoleni :) A i jedni i drudzy jeszcze zarobią na filmie opowiadającym o tym konflikcie. Ironiczne? Nie. To jest jak najbardziej doskonała strategia :P

Strategia imponująca tylko trzaska w sensowność tego konfliktu i szczerość ich słów w momencie tej całej "walki o swoje przekonania i marzenia", nie poddawaniu się i tak dalej. Jeśli rzeczywiście tak było.

I niestety ale nikt nie przekona mnie, że na tym etapie kariery wytwórnia nie ma żadnego wpływu na wybrany materiał. Zwłaszcza, że podobno kawałków powstało mnóstwo i było z czego wybierać a wybrane zostały "noł noł noł" i "uouoo uo uo" (wiecie o co chodzi) :haha:

Ale jak mówię, proces twórczy procesem, efekt końcowy efektem końcowym. Nasz wybór, czy słuchamy czy nie.

Nacudja - 2011-10-26 13:20:34

Może nie koniecznie w sensowność, bo rzadko konflikty same w obie są sensowne. Widać tutaj jedynie to że zawsze można się dogadać. A jak w grę w chodzą duże pieniądze do stracenia czy zyskania to to wygląda tak jak w ich przypadku.

Ciągle uważam że to jednak zespół dopiął swego i wyszedł jako zwycięzca z tej całej sprawy.

Killer_Queen napisał:

I niestety ale nikt nie przekona mnie, że na tym etapie kariery wytwórnia nie ma żadnego wpływu na wybrany materiał. Zwłaszcza, że podobno kawałków powstało mnóstwo i było z czego wybierać a wybrane zostały "noł noł noł" i "uouoo uo uo" (wiecie o co chodzi) :haha:

Ale jak mówię, proces twórczy procesem, efekt końcowy efektem końcowym. Nasz wybór, czy słuchamy czy nie.

I tu zgadzamy się w 100%

Jak komuś się nie podoba to przecież nie ma przymusu słuchania. Lepiej przełączyć na bardziej odpowiadające nam kawałki, niż jęczeć z niezadowolenia słuchając tego co nam się nie podoba.

frisch - 2012-04-19 19:55:56

wiecie co czasem się tak zastanawiam na tym i pewnie nie napiszę nic odkrywczego, ale po prostu wydaje mi się, że Marsi wydając pierwsze dwa albumy, byli bardziej normalni, nie zależało im na ogromnej sławie i nie zależało im za bardzo na kasie. a potem po drugiej płycie, gdy stali się bardziej rozpoznawalni i zyskali większą ilość fanów to im się trochę w głowie zmieniło i wydając trzecią płytę i ją promując, to chcą wyciągnąć kasy jak najwięcej, w najróżniejszy sposób, byle tylko zarobić. Ja rozumiem, że rynek jest niepewny, że fanom szybko się gust zmienia i w ogóle, ale stali fani będą zawsze śledzić losy ulubionego zespołu i nie trzeba ciągnąć od nich kasy. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Wiadomo, jak by fani nie kupili biletów za pierwszym razem na to całe vyrt  (czy jakkolwiek to się pisze) to by nie opłaciło im się robić to po raz drugi. Ale wiadomo, jakiś fan się skusi... bo będzie miał możliwość zobaczyć co się dzieje z zespołem i w ogóle, a oni przy tym skorzystają, bo sobie zarobią. Tylko mam nadzieje, że jak już ten dzień 27 kwietnia nastąpi to oni naprawdę puszczą coś konkretnego, pokażą coś fajnego, a nie że będzie wyglądało to tak, że Jared będzie robił naleśniki przez 2 godziny, a godzinę poświęcą na pokazanie urywku filmu i powiedzeniu czegoś o przyszłości. Bo to będzie nie fair w stosunku do osób które wykupiły bilet. Więc mam nadzieje, ze nie są tacy i że pokażą coś ciekawego i wartego wydania na to kasy.
Ogólnie tak rozmyślając nad zespołem, to wydaje mi się, że najbardziej z tej trójki to zmienił się Jared. Że za bardzo uwierzył w swoje zdolności i siły (choć nie przeczę ma zdolności, jest inteligenty, i się całkiem dobrze wypowiada, choć czasem mnie irytuje), i to on nakręca całą to maszynkę do zbierania co raz większej ilości kasy. Wydaje mi się, że dużo jest tak jakby jego gry, że tak naprawdę sporo mówi, pokazuje siebie w jakimś calu, a tak naprawdę nie wiemy jaki jest, co myśli. zastanawiam sie ile w tych wszystkich wywiadach i innych sytuacjach jest tak jakby zaplanowane a ile nie. Choć nie przeczę, nikogo ze znanych osób nie poznamy w 100% i może nawet lepiej, oni tez muszą mieć swoje własne życie. i cały świat nie musi tego wiedzieć, byle ich najbliżsi wiedzieli jacy są.
I to, że Jared się zmienił wg mnie widoczne jest nawet patrząc na przeprowadzone wywiady, wydaje mi sie że wcześniej był skromny i nieśmiały, a teraz już taki nie jest. I mam takie dziwne przeświadczenie, że on z całej tej trójki najmniej sobie radzi z przyjęciem krytyki, że nie do końca rozumie, że może komuś się jego twórczość, klipy nie podobać. Ale to może tylko mój wymysł. I uważam, że Jared jest bardziej poważną osobą od Tomo czy Shanonna. Wydaje mi sie że Shannon czy Tomo umieją lepiej przyjąć krytyke i cieszyć się życiem, pogadać głupoty, pośmiać się z siebie niż Jared. Ale mogę się mylić. Bo jedynie co mogę o nich powiedzieć, to tylko na podstawie wywiadów i zachowania na koncertach czy też po nich (choć nie byłam na żadnym).

Ale żeby ktoś źle nie zrozumiał, lubię ten zespół, jest jednym z moich ulubionych zespołów. Lubię ich twórczość, bo mi pomaga. Nie które piosenki, sprawiają że czuje się lepiej, poprawiają mi humor. I uważam, że mimo wszystko robią dobrą robotę, że się starają i dbają o swoich fanów. I lubię każdego z chłopaków. To jest jeden z dwóch zespołów z moich ulubionych, w których znam cały skład :haha: W innych znam imię i nazwisko wokalisty, albo bo tylko muzykę :haha: No cóż Marsi mną zawładnęli, choć mi już przeszła pierwsza fascynacja i w ogóle, teraz patrzę bardziej na trzeźwo na to wszystko :D i choć nie podoba mi się, takie wyciągnie kasy i robienie w okół tego całego szumu i nie które zachowania zespołu mnie drażnia to i tak dalej będę lubiła ich twórczość, chciała słuchać ich i śledzić ich poczynania, byle tylko dalej się rozwijali i tworzyli a nie osiadli na laurach i żerowali na sukcesie z przed lat. by nie stali się "gwiazdami" znanymi z tego, że kiedyś osiągnęli sukces.

Vanilla - 2012-04-19 20:25:50

Ja inaczej traktuję cały zespół ( cenię ich za muzykę, którą tworzą ) i członków oddzielnie. Bo widać po wywiadach, ze są już ewidentnie znudzeni tym wszystkim, Jaredowi się poprzewracało w tym chudym tyłku, Shannon zajmuje się tym, co lubi ( granie z Antoine ) a Tomo się chowa ( on chyba był i jest najnormalniejszy i ma najmniejsze parcie na sławę ). Ale całą  machina 30stm to tysiące ludzi dbających o to, zeby ten zespól był na topie i zarabiał mnóstwo kasy. A przecież każda ta osoba chce jak najwięcej dla siebie. Moze się mylę, może oni naprawdę robią to nie dla kasy, ale dla fanów... Jednak jak dla mnie już przesadzają. Ich muzykę uwielbiam całym serduchem, na promo bedę chodzić, na koncerty też ( o ile będą ;) ) ale z włąsnej, nieprzymuszonej woli. Już mnie chyba nie przekonają do niczego. Każdy zespół jest "sobą" zanim stanie się słąwny. Ale jak już wskoczy na szczyt to nie chce z niego zejsć. A tym bardziej wytwórnie, które zarabiają kokosy na tym. Sprzeczki, plotki, zdjęcia.... To wszystko jest doskonale przemyślane, na koncertach również każde słowo ma ucieszyć fana.

frisch - 2012-04-19 21:19:21

Vanilla napisał:

Ja inaczej traktuję cały zespół ( cenię ich za muzykę, którą tworzą ) i członków oddzielnie. Bo widać po wywiadach, ze są już ewidentnie znudzeni tym wszystkim, Jaredowi się poprzewracało w tym chudym tyłku, Shannon zajmuje się tym, co lubi ( granie z Antoine ) a Tomo się chowa ( on chyba był i jest najnormalniejszy i ma najmniejsze parcie na sławę ). Ale całą  machina 30stm to tysiące ludzi dbających o to, zeby ten zespól był na topie i zarabiał mnóstwo kasy. A przecież każda ta osoba chce jak najwięcej dla siebie. Moze się mylę, może oni naprawdę robią to nie dla kasy, ale dla fanów... Jednak jak dla mnie już przesadzają. Ich muzykę uwielbiam całym serduchem, na promo bedę chodzić, na koncerty też ( o ile będą ;) ) ale z włąsnej, nieprzymuszonej woli. Już mnie chyba nie przekonają do niczego. Każdy zespół jest "sobą" zanim stanie się słąwny. Ale jak już wskoczy na szczyt to nie chce z niego zejsć. A tym bardziej wytwórnie, które zarabiają kokosy na tym. Sprzeczki, plotki, zdjęcia.... To wszystko jest doskonale przemyślane, na koncertach również każde słowo ma ucieszyć fana.

zgadzam się z tobą :)
i w sumie staram się traktować zespół oddzielnie i ich muzykę oddzielnie. Choć czasem trudno :haha: i w sumie fakt, Tomo chyba jest z nich najbardziej normalny i się nie zmienił pod wpływem sławy. Albo tak, może sie zmienił, ale nie na tyle, by zauważyć u niego efektu: "odbiła mu palma".
I w tych wszystkich wywiadach, co widziałam drażni mnie to, że Jared przeważnie gada, a jeśli nawet inni się wtrącą to i tak on musi mieć ostatnie słowo. No, ale cóż... biznes musi się kręcić, zespół, wytwórnia musi zarabiać. a sława robi swoje, zmienia ludzi i ich zachowania, poglądy... i wszystko jak zwykle sprowadza się do pieniędzy, które tak naprawdę to sprawiają, że ludzie często się zatracają, zmieniają. Czasem to aż szkoda i żal... 

Ale i tak uwielbiam ich twórczość, lubię muzykę jaką tworzą i będę ich słuchać i mam nadzieje, że jeśli wydadzą kolejną płytę to będzie dobra, a nawet lepsza od poprzednich. I będę mieć możliwość uczestniczenia choć na jednym ich koncercie, by ocenić klimat i usłyszeć ulubione piosenki na żywo. Mam nadzieje, że zespół się będzie rozwijał w dobrym kierunku.

Izzy - 2012-04-20 17:28:28

Cały czas jest tutaj o Jaredzie i o tym, że to on jest machiną napędzajacą. Nie ma w tym nic dziwnego. 30STM miało łatwiejszy start własnie dzięki leto, jego nazwisko było znane, miał znajomości i łatwiej było się przebić i pokazać szerszej publiczności. Oczywiście, że od poczatku wiele się zmieniło, ale chyba nikt by nie chciał odcinana kuponów. Co do Vyrt to takie mamy czasy, w dobie internetu idzie zarobić na wszystkich więc dlaczego nie skorzystać. jesli kogoś stać i ma ochotę to im zapłaci, jesli nie gorszym nie będzie. Co powiemy o tych 'fanach' którzy zamiast kupić ich płyty to ściągają muze z neta? Na tym zespół traci, ale o tym nikt nie mówi.
Byłam na trzech koncertach i uwielbiam te ich dziwkastwo. Oni dają nam dokładnie to czego chcemy i przez te 2h są tylko i wyłacznie dla swoich fanów. Mało kapel tworzy taką chemię i adrenalinę na scenie.
A co do Jareda i jego nieśmiałości... sorry frisch, ale nigdy tego nie zauważyłam. Zawsze był nieźle pokręcony i pewny tego co robi. Przyznaje się też do popełnionych fatalnych filmów w swoim życiu i nioenajlepszych wyobrów.
Śmieszy mnie to, że zawsze wszystkie baty wymierozne są właśnie z jareda. Reszta jest fajna, bo jest w cieniu. Przykra prawda jest taka, że bez jared 30STM nie istnieje. To on jest siłą napędową, twórcą i charyzmą. Uwielbiam ten zespół (choć to nie Silverchair), ich twórczość, ich poczucie humoru, dominację, zdzirowatość i despotyzm :)
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam...

Killer_Queen - 2012-04-20 18:25:21

Izzy napisał:

Śmieszy mnie to, że zawsze wszystkie baty wymierozne są właśnie z jareda. Reszta jest fajna, bo jest w cieniu. Przykra prawda jest taka, że bez jared 30STM nie istnieje. To on jest siłą napędową, twórcą i charyzmą.

Widzisz, Ty to wiesz i ja to wiem.. a mnóstwo znajomych (i nieznajomych) fanów usilnie stara się (lub raczej starało bo teraz już mniej zwracam uwagę) przekonać mnie (samych siebie chyba z resztą też xD) że przecież KAŻDY Z CZŁONKÓW JEST TAK SAMO WAŻNY :haha:

A baty są wymierzone w Jareda bo się na nie wystawia.

frisch - 2012-04-20 20:50:27

fakt 30STM to głównie zasługa Jareda, to dzięki niemu zespół zyskał sławę. Ok. Nie przeczę. Lubię cały zespół, wszystkich członków. Choć ich osobiście nie znam.

Rozumiem, że jak się zakłada zespół, wydaje płyty i daje koncerty, to zespół i wszyscy inni zaangażowani w ten projekt, musi zarobić, bo to tak się kręci i do tego zmierza. Wiem, że zespoły tracą na ściąganiu ich płyt. Rozumiem, że należy korzystać z różnych sposobów jeśli one spowodują że wpłynie kasa. Ok. Po prostu, dla mnie dawanie koncertów czy kupienie płyty, to co innego niż wydanie kasy na transmisję koncertu, czy spotkania z zespołem za pośrednictwem internetu. To drugie dla mnie to już zachacza o zdzieranie z fanów kasy, byle tylko zarobić. Ale rozumiem, mają taką sposobność i dlaczego mieli by nie skorzystać, może i ja też bym tak zrobiła, jak by to dotyczyło mnie czy teoretycznie mojego zespołu jakbym odniosła sukces (bo praktycznie to nie będzie mnie dotyczyć nigdy :D), więc ok, ale nie podoba mi się to. I mam do tego prawo. Ale życzę zespołowi wszystkiego dobrego, by się rozwijali i zarabiali na tym dużo kasy, bez względu w jaki sposób na to zarobią. Po prostu, ja będę wydawać kasę na nich, tylko wtedy kiedy to będzie konieczne i uznam, że mogę na to wydać. :D


I jeśli chodzi o mnie i moje poznanie zespołu. To szczerzę, jak usłyszałam ich czy zobaczyłam ich teledysk, to nie pomyślałam o tym o to jest ten koleś z tego a z tego filmu. Bo gdy pierwszy raz widziałam teledysk do The Kill to nie wiedziałam o tym, że zespół założył aktor. I w sumie jak niecały rok temu usłyszałam ich po raz kolejny to wtedy dopiero się zainteresowałam zespołem, dopiero wtedy mi się spodobał. Więc jak ich poznałam, to dla mnie nie był to zespół założony przez aktora, tylko po prostu dobry zespół muzyczny składający się wcześniej z 4 obecnie z trzech członków, w tym dwóch braci Leto i Tomo. Nigdy nie był to dla mnie zespół Jareda - aktora, a potem muzyka, tylko zespół ich trzech. Choć fakt, Jared na ich tle się najbardziej wyróżnia. Ale wydaje mi się że tak jest w każdym zespole jest, że wokalista jest najbardziej rozpoznawalny, znany i to on najwięcej się udziela, działa.
I szczerze, dopiero jak poczytałam o zespole, to wtedy dowiedziałam się o tym, że Jared to też aktor. I choć wcześniej widziałam film "Alexander" i "Requiem dla snu" z jego udziałem, to wtedy jakoś nie zwróciłam na niego uwagi i nie zainteresowała mnie jego osoba. Więc dla mnie przede wszystkim Jared to muzyk, członek zespołu, wokalista, a dopiero potem był aktor. Dopiero po zapoznaniu się z twórczością muzyczną, zaciekawiłam się jego aktorstwem. A Jaredowi się oberwało, bo on najbardziej jest narażony na to. To on zwraca największą uwagę mimo wszystko. Nie wiem jaki jest Shannon czy Tomo, może oni też się diametralnie zmienili, tylko tego nie zauważyłam, albo nie jest to tak widoczne, albo po prostu media nie śledzą ich poczynań aż tak bardzo, więc się nie zauważa.

Mam nadzieje, że każdy rozumie o co mi chodzi, a jak nie to pisać to postaram się wyjaśnić ;) I jeszcze raz podkreślę, lubię cały zespół, lubię zarówno Jareda, Shannona czy Tomo. Uważam, że robią dobrą robotę i cieszę się że im się udało. Bo fakt, chyba nie wielu aktorom którzy zakładają zespół lub robią karierę muzyczną się udaje, że udaje im się wybić. Więc tym bardziej, ciesze się że im się udało. Bo gdyby nie to, to nie miałabym co słuchać od prawie roku :haha:

I w sumie trochę mnie drażni jak słyszę "30STM to zespół tego aktora", bo dla mnie tak nigdy nie było. Dla mnie to zespół, stworzony przez braci Leto, czyli Jareda i Shannona. A to, że Jared to również aktor, jakoś nie ma i nie miało dla mnie znaczenia. Może jakbym zainteresowała się nimi jak rozpoczynali karierę i bym to wiedziała to bym miała inne zdanie, kto wie, co bym wtedy pomyślała :P Obecnie myśle to dobry zespół, którego warto słuchać... przynajmniej ja tak uważam :P Choć nie przeczę, gdyby nie rozpoznwalność Jareda, to wszystko mogłoby się inaczej potoczyć, albo i tak samo :) alby było by inaczej choć trochę :P


I wybaczcie, za ten mój poemat bez składu i ładu :P

Izzy - 2012-04-21 12:21:59

Killer_Queen napisał:

Izzy napisał:

Śmieszy mnie to, że zawsze wszystkie baty wymierozne są właśnie z jareda. Reszta jest fajna, bo jest w cieniu. Przykra prawda jest taka, że bez jared 30STM nie istnieje. To on jest siłą napędową, twórcą i charyzmą.

Widzisz, Ty to wiesz i ja to wiem.. a mnóstwo znajomych (i nieznajomych) fanów usilnie stara się (lub raczej starało bo teraz już mniej zwracam uwagę) przekonać mnie (samych siebie chyba z resztą też xD) że przecież KAŻDY Z CZŁONKÓW JEST TAK SAMO WAŻNY :haha:

A baty są wymierzone w Jareda bo się na nie wystawia.

Mam to samo. Teraz już też raczej nie zwracam na to uwagi, bo mi się znudziło dyskutowanie na ten temat :) Jak ktos stara się mnie przekonać, że każdy ma takie samo znaczenie to zawsze zaczynam sie zastanawiać jak to będzie wyglądało kiedy Jared postanowi opuścić band. Już widze te tłumy na koncertach :haha:


a co do frisch... gdybym była ich menadżerm nie zrobiłabym niczego inaczej. Jared ma świetny PR. Potrafi nakręcić uwage na siebie i kapelę, sprowokować i nie dopowiedziećtego co kazdy chciałby wiedzieć. Cała ta gadka o tym zdzieraniu kasy to dla mnie taka dziwna sprawa...

a co do aktora który ma zespół. Pozanałam 30STM dzięki temu, bo zawsze uwielbiałam Leto jako aktora. Lubię jego sposób gry i głos. Potem zobaczyłam, że koleś ma kapelę i się załamałam. "Kolejny śpiewajacy aktor"- myślałam. Posłuchałam i pomyslałam,że to jest dobre i, że chciałabym usłyszeć go w duecie z Danielem Johnsem (u mnie to duzy komplement). Dopiero potem wyszperałam, że Jared aktorem został bardziej przez przypadek, a muzykiem czuł sie zawsze :)

Mnie nie wkurza i nie drażnią głupie opinie na temat kapeli i chłopaków. Ja wiem swoje, a dzięki temu, że wzbudzają skrajne emocje jest o nich głośno i większe szanse na kolejne zobaczenie ich na żywo.

Killer_Queen - 2012-04-21 14:25:36

Izzy napisał:

Mam to samo. Teraz już też raczej nie zwracam na to uwagi, bo mi się znudziło dyskutowanie na ten temat :) Jak ktos stara się mnie przekonać, że każdy ma takie samo znaczenie to zawsze zaczynam sie zastanawiać jak to będzie wyglądało kiedy Jared postanowi opuścić band. Już widze te tłumy na koncertach :haha:

Infuckingdeed xD


Izzy napisał:

Mnie nie wkurza i nie drażnią głupie opinie na temat kapeli i chłopaków. Ja wiem swoje, a dzięki temu, że wzbudzają skrajne emocje jest o nich głośno i większe szanse na kolejne zobaczenie ich na żywo.

A propos skrajnych emocji wypowiem się w ten sposób:

http://data.whicdn.com/images/18433243/tumblr_lvcbrk1SW31qiaqpmo1_500_thumb.png

zielonegruszko - 2012-07-05 14:32:11

Marsów słucham od ok. roku (jak dla mnie mało, patrząc na innych) , trochę przez przyjaciółkę, trochę przez Eskę Rock. Zaczęło się od TK, potem FY, CTTE.. Po kolei poznawałam coraz więcej piosenek, głównie z 2 i 3 płyty. Oglądałam koncerty i urzekło mnie podejście zespołu (szczególnie Jareda) do fanów. Wtedy Marsi byli dla mnie po prostu ulubionym zespołem, słuchanie ich piosenek poprawiało mi humor i dodawało dużo pozytywnej energii. Jakieś 2-3 miesiące temu zaczęłam słuchać piosenek z 1 płyty (najbardziej spodobały mi się "Buddha for Mary", "Oblivion", "Echelon"), bo było w nich dużo "cięższego" brzmienia, którego trochę brakuje mi w dzisiejszych Marsach. Trochę, bo po prostu zakochałam się w Alibi :) (ogólnie This Is War jest wg mnie świetną płytą, ale tak tylko mówię, bo moja ulubiona to ABL)
Teraz Marsi są częścią mnie, nie mogę się od nich oderwać. Mam nadzieję, że taki stan pozostanie mi na baaardzo długo :D

BrightBlack - 2012-07-12 18:06:56

Ja właściwie zainteresowałam się 30 Seconds To Mars dość niedawno. Jeszcze nawet nie zdążyłam okupić się w płyty. Zawsze kojarzyłam ich z tego, że mają świetne teledyski, są chyba najlepszym zespołem rockowym jeśli o to chodzi. Teledysk do "Hurricane" no po prostu nigdy mi się nie znudzi.
Piosenki też mają bardzo dobre, pierwsza płyta znacznie różni się od ostatniej, ale mi to absolutnie nie przeszkadza. Na taki koncert 30STM bym się przeszła, bo oni mają tyle energii, że każdego fana naładują na maxa tą swoją energią. Pewnie nie ma osoby, która źle by się bawiła na ich koncercie. Może będę miała w przyszłości okazje się przejść, bo słyszałam, że lubią Polskę :D
Co do tego, że Jared jest najbardziej rozpoznawalnym członkiem zespołu to muszę się zgodzić, no bo przecież jest aktorem i niektórzy kojarzą go z jakiś filmów. A poza tym jest wokalistą i liderem zespołu, także nie ulega wątpliwości, że to on ma największy kontakt z ludźmi na koncertach.
Nie znam jeszcze ich na tyle dobrze, żeby nie wiadomo jak się rozpisywać, więc to na tyle z mojej wypowiedzi :)

Misia - 2012-08-04 22:30:20

A ja właśnie nigdy nie lubiłam ciężkiej muzyki, chociaż zawsze takiej słuchała moja siostra, więc chcąc nie chcąc, ja także słuchałam rocka czy metalu. Od wczesnego dzieciństwa (bo nadal jestem jeszcze dzieckiem) słuchałam takiej muzyki i to już zostaje we krwi ;D Jestem na pewno dość spokojna i opanowana i bardziej wydaje mi się, że każda kolejna płyta jest lepsza, ale rownież mniej ostra. Co nie znaczy, że nie ma w niej pozytywnej energii ;D Chodzi bardziej o to, że strasznie lubię brzmienie gitary i wręcz kocham perkusje i wielu perkusistów ;] Denerwują mnie takie sztuczne dźwieki, jak np. początek Buddha for Mary, czy Oblivion. Ale kiedy już wchodzi gitara, perkusja albo wokal to odpływam ;D
Zgadzam się z tym, że to Jared jest "siłą napędową" jak to powiedziała Izzy. Nie ma jednak w tym, chyba nic złego. Oglądałam kiedyś wywiad i choć nie błyszczę znajomością angielskiego, to zrozumiałam, że na pytanie o prywatność Shannon mówi coś w stylu, że to Jared wziął wsyztko na siebie, dzięki czemu ja i Tomo mamy więcej spokoju. A później Jared powiedział, że on jest jeszcze aktorem, więc nie ma wyboru, czy coś takiego. Ale już nigdzie nie ma tego wywiadu :< Sama również zainteresowałam się Marsami po zobaczeniu Requiem i grającego tam Jareda ;D  A że taką muzykę lubię, dlatego też jestem teraz tu ;p

BrightBlack napisał:

Na taki koncert 30STM bym się przeszła, bo oni mają tyle energii, że każdego fana naładują na maxa tą swoją energią. Pewnie nie ma osoby, która źle by się bawiła na ich koncercie. Może będę miała w przyszłości okazje się przejść, bo słyszałam, że lubią Polskę

No ja tez mam taką nadzieję, bo jeszcze nie byłam, a bardzo bym chciała ;D

FunGhoul - 2012-08-23 10:35:07

Ja słucham tego zespołu, bo zaraziły mnie nim kuzynki xD. Po usłyszeniu The Kill, zapragnęłam usłyszeć następne piosenki. Wypadło na Hurricane, teraz jest moją ulubioną piosenką. Teledyski są świetne, muzyka wspaniała, energia chłopaków na scenie trafia i zaraża wszystkich fanów :) Bardzo, bardzo chciałabym się przejść na taki koncert.  Mam nadzieję, że będą kiedyś w Polsce i będę mogła zobaczyć ich na scenie. Nie znam tego zespołu jeszcze tak dobrze, więc nie będę się rozpisywać.

Aga_30STM - 2014-03-31 17:02:35

Ja sie zarazilam z MTV Rocks tam co jakiś czas bylo Do or die. Pokochalam ich ta piosenka i chcialam wiecej i wiecej znalazlam City of Angeles! :33 dwie ulubione piosenki do dzisiaj takie naj, reszta piosenek tez jest taka suuuper. No koocham. Ale fakt jest taki ze serio bez Jareda by bylo dziiiwnie. Ale ja twierdze ze kazdy jest ważny tam dla mnie przecież gdyby nie bylo Shannona to kto by taaak meega rozwalal perkusje. I jak tam ich slucham, te piosenki, ten teks taak do mnie trafia jak nic. Wtedy wiem co mam zrobić, dociera do mnie co jest naprawdę ważne w życiu! To jest piękne <3
zespól meega kocham piosenki i teledyski. Czekam na koncert 30stm na który bd mogla pojechac, uslyszec ich i zobaczyć :33 ale jazda, serio czekammmm :3

Avril13131 - 2014-04-17 08:54:30

Ja trafiłam na Marsów jakiś rok temu. Pierwszą piosenką którą usłyszałam to This Is War. Po wysłuchaniu jej i obejrzeniu teledysku wiedziałam że to nie będzie zespół który zaraz mi się znudzi. Kocham ich wszystkie piosenki, teledyski. Ich muzyka jest niezwykła i nie wyobrażam sobie dnia bez niej.
Po prostu KOCHAM ich !!