Polskie forum o 30 Seconds To Mars
House to totalny uzależniacz! Ale na plus Każdy odcinek śledziłam z wielką uwagą. Dialogi nieziemskie, śmiechu miałam co nie miara no i ta błyskotliwość Grega... czad, chylę czoła producentom i scenażystom. Jeszcze nie zaczęłam oglądać ostatniego sezonu, bo nie lubię czekać na pojawienie się kolejnych odcinków ;P ale gdzieś tam w głębi, przykro mi na samą myśl, że to już ostatni sezon z moim ulubionym serialem. Może też dlatego tak przeciągam to 'pożegnanie'
Offline
Adventure seeker
A ja i trochę żałuję i trochę się cieszę.
Scenariusz, dialogi, przypadki pacjentów - wciąż na poziomie natomiast akcja poza szpitalem (w sensie jakieś życie prywatne House'a czy COKOLWIEK, co sklejałoby odcinki ze sobą) LEŻY I KWICZY od początku sezonu. I nie, wcale nie chcę powrotu Cuddy czy kogoś w jej typie ale każdy poprzedni sezon miał jakąś fabułę ogarniającą to wszystko w całość.
Ale oglądam wiernie i oglądać będę do końca.
Offline
Housa oglądam już tylko z sentymentu.Nie wyczekuję odcinków,po prostu jak są to włączam.Przyznaję,że ostatnie 2 odcinki mi się podobały,ale może to przez długą przerwę.Na pewno będę oglądać do końca,nie potrafię po tylu sezonach po prostu skończyć.
Normal people scare me.
Offline
papryczka napisał:
Housa oglądam już tylko z sentymentu.Nie wyczekuję odcinków,po prostu jak są to włączam.
Też tak robię xD
Kiedyś nie oglądałam tego w ogóle, potem obejrzałam raz i mi się spodobało... i tak oglądam sobie xD
Offline
Adventure seeker
Ej, widział ktoś ostatni odcinek? Bardzo fajnie zrobiony aczkolwiek spodziewałam się, że skończy się nieco większą tragedią (if you know what I mean).
A House oczywiście znowu się wywinął.. no tak, przecież inaczej serial skończyłby się chyba przed końcem sezonu
Offline
Ja po Impakcie zostałam w Wawie specjalnie parę godzin dłużej niż początkowo planowałam, bo Hugh Laurie miał koncert w Sali Kongresowej. Chciałam sobie choć rzucić okiem na doktora House'a na żywo, ale za długo nie wychodził po zakończeniu koncertu.... Musiałam lecieć po bagaż do hostelu i na metro. Omal sie nie spóźniłam na autobus. Tylko cudem zdążyłam. A House'a i tak nie zobaczyłam ;(
Offline