Polskie forum o 30 Seconds To Mars
Life on Mars
Oooo to powinien być zadowolony ! Strasznie mi się podoba imię Dave
Ojj Wrong, ostatnio leciało na TLC podczas reklamy programu o narkotykach
Ostatnio edytowany przez Maggie_Echelon (2011-03-08 16:30:00)
___________________________________________________
8.11 Łódź - 30 Seconds To Mars
Night of my life!
Offline
Nic ja tam do faz nic nie mam niezależnie od tego jaka to się pioseneczka wkręci ale otoczenie już jest mniej przychylne na słuchanie ciągle tego samego podśpiewywanie tańcowanie itd itd ale coś wam zdradzę jednak faza na Wrong nie powróciła jestem silna yeah
PICZESSA
Offline
Maggie_Echelon napisał:
Oooo to powinien być zadowolony ! Strasznie mi się podoba imię Dave
Też tak sądzę, powinien być dumny z tego imienia
Siulba napisał:
Ja chyba wrócę do Depeche Mode chwilowo, bo nie mam czego słuchać
Bardzo dobra decyzja
,,Po co obiecywać, że zrobi się, co jest możliwe? Każdy może zrobić to, co jest możliwe. Trzeba obiecać, że dokona się niemożliwego, ponieważ czasem niemożliwe staje się możliwe, jeśli tylko znajdzie się właściwy sposób. A gdyby nawet nie, to przynajmniej często udaje się poszerzyć granice możliwości. A jeśli się przegra... No cóż, to przecież było niemożliwe." - Terry Pratchett
Offline
Normalnie czytam czytam i nie wierze!
To jest najlepsze forum na jakim kiedykolwiek byłam.
Normalnie kocham Was wszystkich!!
Czuje się tu jak w domu! Tyle ludzi o podobnych zainteresowaniach, a nawet jak ktoś ma inne to bez zadnych fochów, zrozumienie i uśmiech. Cudownie!
Po prostu nie umiem oderwać się od Was !
Kocham Depeche Mode! Są moją pierwszą miłością co prawda dopiero ok. 4 letnią ale... (musze to powiedzieć) ogromną jak miłość do 30stm i Muse <3
Byłam na drugim koncercie w Łodzi i było c u d o w n i e !!! (oczywiście miejscówa pod samym wybiegiem xD)
Wcześniej mieliśmy być na koncercie w Wawie w maju, bilety kupione, noclegi załatwione, bilety pociągowe w kieszeni a tu info że koncert odwołany z powodu choroby Dave'a ale nie odpuściliśmy i pojechaliśmy do Wawy na stadion i nawet o nas w tv mówili
ojj Depeszowcy to też wspaniali ludzie ;D
uwielbiam ich muzykę i schiza mam na większość ich kawałków jak w danym dniu zacznę słuchać to skończyć nie umiem
Enjoy the silence uwielbiam wersję koncertową w której jak Gore wchodzi z gitarką to aż mnie ciary przechodzą nie mówiąc już o tym że skacze po całym pokoju jak nienormalna (trans)
dokładnie w 5:05
http://www.youtube.com/watch?v=OCJQo4VTNr0
a tak swoją drogą to Echelon porównują do Depeszowców :
http://www.youtube.com/watch?v=B50V3XG3SKg
ktoś był też na koncercie??
Offline
Dangerous napisał:
[...] Dyskografia: [...] 1985 - Shake The Disease [...]
Album o tej nazwie nigdy nie powstał. Shake... to singiel promujący wydany w 1985 piąty album DM The Singles 81>85.
Dla formalności .
Kajge napisał:
Na Freelove swego czasu też miałam faze.
Pościelówka à la Hurricane.
Bosko napisana, bosko zagrana, bosko zaśpiewana. Arcydzieło.
A w tle wspomnienia mojego pierwszego koncertu DM, miłości życia, który Ich nienawidził i pierwszej dziary...
Kusia25 napisał:
ojj Depeszowcy to też wspaniali ludzie ;D
Bywają, ale nie jest to ich stała cecha .
Nadwrażliwi hermetyczni egocentrycy przekonani o własnej elitarności.
Nietolerancyjni hedoniści otwarci na wszystko, co nowe i wciąż szukający szczęścia.
Nie znam bardziej popieprzonych .
Kusia25 napisał:
a tak swoją drogą to Echelon porównują do Depeszowców
Z całym szacunkiem dla Echelonu, ale nie przesadzajmy...
Mimo że czas absolutnego uwielbienia DM już dawno za mną, na mojej scenie muzycznej zawsze Oni będą grali pierwsze skrzypce.
Można Ich nie lubić i krytykować to, co robią, ale wstyd Ich nie znać.
Szczególnie jeżeli deklaruje się miłość do Marsów.
Offline
He he, też byłam zagorzałą "depeszówą" i to trochę wbrew własnej woli Obracałam się w towarzystwie rockowo-metalowym, ale miałam jednego kumpla słuchającego DM, który uparł się, że mnie przekabaci. No i udało mu się. Nie wiem, czy tego nie żałował, bo potem ciągałam go na zloty DM po Polsce Uwielbiam ICH, dzisiaj może już nie tak ogniście, jak dawniej, ale uwielbiam. Chociaż dwóch ostatnich płyt właściwie nie znam, oprócz singli. Największy sentyment mam do "Violatora", bo od niego wszystko się zaczęło.
Offline