Polskie forum o 30 Seconds To Mars
pisałam, że w reklamie jeansów występował!
K wiesz kto jest też niedojrzały emocjonalnie...?
a pomiędzy miłością a nienawiścią jest... K
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline
Adventure seeker
Siulbo kocham Cię tak bardzo, że nie znajduję słów mogących wyrazić to w pełni
Ja mam 20 lat i PEŁNE prawo do braku dojrzałości
Dystansik - nie ma za co
Zamiast docenić moje próby powrotu do tematu po 26254320104386 stronach offa jak zwykle macie lepszą koncepcję rozwoju tematu
Offline
K doceniam Twoją wylewność
chciałam powrócić do tematu i zarzucić recenzję koncertu z Warszawy, który został zjechany z góry na dół, ale nie umiem tego teraz w historii odkopać
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline
Adventure seeker
Nie przestawaj szukać
Jak to zjechany, przez kogo...? o.O
Offline
Koncertowi dowodzonemu przez Jareda Leto zabrakło pary i stadionowego rozbuchania. Z całą pewnością lepiej 30 Seconds to Mars wypada na letnim festiwalu w plenerze. Zimową porą ludzi chętnych muzycznych wrażeń odstrasza przede wszystkim srogi mróz i związane z tym kłopoty z dojazdem, chociaż z drugiej strony dla chcącego nic trudnego, dlatego fanów a właściwie fanek Jared'a i zespołu przybyłych z najodleglejszych stron kraju nie brakowało. Przy czym zauważyć trzeba, że średnia ich wieku nie przekraczała 20-tu lat...
Show amerykańskiego bandu odbył się pod hasłem Warpaint Night: Facepaint. Neon. Echelon Battle Gear - cokolwiek to znaczy. Stąd gra świateł na scenie i towarzyszące ludziom pod sceną i w sektorach wszelkiego rodzaju fluorescencyjne gadżety (np. opaski na rękach). Dodatkowo licznie występujący fani zespołu w Polsce zaplanowali akcję pt. "zróbmy ludzką flagę machając czerwono-białymi akcentami". Akcja, która miała odbyć się pośród akustycznego setu zaczynającego się od "100 Suns" troszeczkę niewypaliła. Część osób poprzemieszczała się pomiędzy sektorami wraz ze swoimi "akcentami" i flaga zamiast biało-czerwonej była w rezultacie bardzo pstrokata. Ale dobra, liczą się chęci.
Co do kwestii muzycznych: The Natural Born Chillers którzy supportowali 30STM a zresztą też wystąpili na CLMF próby przed koncertem raczej nie mieli, bo pierwsze dźwięki które poleciały z głośników gdy weszli na scenę były tak niefortunne jak lot nielotnego kiwi. Dopiero w trakcie grania "Naturalsi" dostali trochę więcej mocy na wokal i mniej basu i jakoś to poszło aczkolwiek te same problemy powróciły przy utworze "A Beautiful Lie". Potem jakoś na szczęście akustykowi udało się wyrównać brzmienie ale idealnie nie było.
W sumie Panowie zagrali 19 utworów , o ile dobrze pamiętam czyli zajęło im to 1, 45h w tym akustyczne "Capricorn", "Hurricane" (a jakże!) i "Kings&Queens" przy którym Jared zaprosił kilka osób na scenę, a z jedną z fanek paradował obejmując ją w pól (oczywiście reszta szalała - raczej z zazdrości niż euforii).
Ogólnie rzecz biorąc 30STM dał się poznać koncertem na Torwarze jako zespól dla rozhisteryzowanych nastolatek. Na widok Jared'a co chwilę podnosiły się piski, wrzaski, brawa - myślę że w pewnym momencie koncertu był już tym mocno zmęczony podobnie jak ja dlatego dla zabicia czasu spacerowałam po Torwarze, piłam herbatę i marzłam. Bo choć sektory był w większości zapełnione w całości to płyta świeciła pustkami. Jedynie pod sceną spora grupa ludzi była w stanie wytworzyć większą ilość ciepła.
Generalnie wypadło to biednie i bez rewelacji. Może następnym razem się uda bo Jared i spółka już teraz zapowiedzieli trzecią wizytę i koncert w Polsce.
Nie wiem Siulba czy o tą relacje ci chodziło, ale generalnie wszystkie relacje jakie czytałam były niepochlebne
Offline
To było na forum? Ja tu nie kopałam, bo to robota dla wytrwałych
Offline
Life on Mars
Żeby coś znaleźć tutaj potrzeba duuuużo czasu i cierpliwości
___________________________________________________
8.11 Łódź - 30 Seconds To Mars
Night of my life!
Offline
Believer
Ja już się pogubiłam
Offline
Adventure seeker
Serdecznie pozdrawiam osobę, która napisała tą relację
Offline
Believer
hahaha.... mój tata ogląda film: Misja na Marsa. Oczywiście nie jest on powiązany z zespołem, ale już teraz wszystko mi się z nimi kojarzy.
Offline