Polskie forum o 30 Seconds To Mars
juz co do poprzedniej plyty slyszalam opinie ze jest "inna" od poprzednich plyt i ludzie sie troche oburzali ze sie zespol zmienia i juz nie gra jak "stary dobry coldplay" i w sumie to samo slysze prawie o kazdym innym zespole, a przeciez to normalne ze muzyka sie zmienia-musi ewoluowac bo wtedy dopiero bylaby nudna gdyby kazdy nowy kawalek byl taki sam jak wszystkie poprzednie..
Ale niestety musze sie zgodzic co do "usypiaczy"- nie wiem dlaczego ale tylko kawalki do ktorych sa teledyski polubilam a reszta poprostu mnie meczy mimo najszczerszych checi pokochania tego zespolu bo uwazam ze to bardzo dobra muzyka
ale te pare piosenek uwielbiam
Offline
Adventure seeker
niger33 napisał:
juz co do poprzedniej plyty slyszalam opinie ze jest "inna" od poprzednich plyt i ludzie sie troche oburzali ze sie zespol zmienia i juz nie gra jak "stary dobry coldplay" i w sumie to samo slysze prawie o kazdym innym zespole, a przeciez to normalne ze muzyka sie zmienia-musi ewoluowac bo wtedy dopiero bylaby nudna gdyby kazdy nowy kawalek byl taki sam jak wszystkie poprzednie..
Ja też wielokrotnie słyszę to zdanie i zastanawiam się, czy to ze mną czy z muzyką jest coś nie tak. Inna - owszem, co wcale nie znaczy, że gorsza. Mi Mylo Xyloto bardzo się spodobała, najbardziej lubię "Charlie Brown", za to "Every teardrop.." wychodzi mi już bokiem przez częstotliwość słuchania w stacjach muzycznych..
Offline
A ja radia słucham tylko internetowego - Tuba FM i Open FM i nic mi bokiem nie wychodzi i dzięki temu mogę powiedzieć nawet 'lubię radio'
*****
Łeee myślałam, że po wczorajszej wiadomości chociaż jeden głos tutaj padnie, ale... nevermind Więc spytam pierwsza:
Kto się wybiera na koncert Coldplay?
Jakby ktoś jeszcze nie wiedział odsyłam chociażby tutaj: http://www.polskieradio.pl/6/3/Artykul/ … -Narodowym
W skrócie: 19.09.2012 Warszawa, Stadion Narodowy
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline
Adventure seeker
Ja się wybieram.
Aczkolwiek ilość koncertów w 2012 mnie przeraża o.O
Offline
Killer_Queen napisał:
Ja się wybieram.
Aczkolwiek ilość koncertów w 2012 mnie przeraża o.O
Pierwsza część - również.
Druga część - przeciwnie. Mnie rozkurwia w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I nie, nie sram kasą i nie wybieram się na wszystko, aczkolwiek sam fakt, że tyle się dzieje, jest mega pozytywny
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline
O ile się nie mylę, byli na Openerze w tym roku
Ja bardzo się cieszę, że jest coraz więcej koncertów w Polsce. Ktoś w końcu zauważył, że Polacy nie są takimi ostatnimi sierotami i nie słuchają muzyki... A przecież organizatorzy mają z tego kupę kasy
Chętnie się na to wybiorę, ale skoro mamy grudzień, to nie wiadomo, co zagra jeszcze... Ale i tak spróbuję pojechać
Offline
Adventure seeker
A ja jestem w stanie jechac dla nich samych
Offline
nikt do nas nie chcial przyjezdzac bo z polski dochodow ze sprzedazy plyt nie maja bo sami piraci u nas... ale najwidoczniej cos sie zaczyna zmieniac.. czekam na propozycje kolejnych koncertow
Offline
Obudzili się, że dochód z płyt, a koncert to dwie różne rzeczy
Poza tym 'realnie patrząc' - ilość koncertów, na jaką przeciętny Polak może sobie pozwolić jest tak samo mniejsza jak ilość koncertów odbywających się u nas w porównaniu do krajów, gdzie prawie każdy artysta przyjeżdża ze swoją trasą. Zobaczcie teraz - przyjeżdżają 2 wielkie zespoły - RHCP i Coldplay (a zaznaczam, 2012 jeszcze się nie zaczął i pozostaje multum mniejszych koncertów + festiwale) i co? Ludzie już narzekają, skąd wezmą na to kasę i 'wszystko przyjeżdża w tym samym czasie'. To normalne z punktu widzenia kraju, jakim chcielibyśmy, aby Polska była pod względem muzycznym, ale z drugiej nienormalne, bo jak chcemy zapraszać do nas tyle gwiazd, jeśli są problemy z pokryciem takich koncertów. Poza tym zauważcie - sami mówimy, że czekamy na ten, na ten, na ten i jeszcze na inny koncert i narzekamy, że nie ma, a potem ogłaszają i co? Jak jedziemy chociaż na jeden, to jest fajnie.
W tym roku na 10-lecie Open'era tydzień wcześniej odbył się w Warszawie koncert Arcade Fire, dla niewtajemniczonych - muzyczna bomba i bardzo, naprawdę bardzo wyczekiwany zespół w Polsce. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie fakt, że koncert nawet sam siebie nie pokrył, bo był tydzień przed Open'erem i jakiś czas po OWF. Ziółkowski mówił, że z własnej kieszeni dokładał, bo na tym zespole tak bardzo mu zależało, że zdecydował się na ten koncert nawet wiedząc, że na dziesiąt procent się nie zwróci. Jeden taki koncert raz na jakiś czas, ok - ale to jest przede wszystkim biznes i o tyle, o ile Niemcy to dla mnie raj koncertowy zaraz po Wielkiej Brytanii, to daleko nam jeszcze do niego.
Póki co szporujemy kasiorkę na to, co już jest i co jeszcze przed nami
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline
Beautiful Disaster
JA SIĘ WYBIERAM !!
a dokładniej... kupuję bilet, sprzedaż zaczyna się w moje urodziny więc już wiem jaki chcę prezent co będzie z moim życiem we wrześniu nie jestem w stanie stwierdzić ale zrobię wszystko żeby tam być. po obejrzeniu koncertu na żywo na YT stwierdziłam, że są magiczni
a co do ilości koncertów to... kasę trzeba zbierać bo mam nadzieję, że ogłoszą coś ciekawego na Coke czy Opener. no i cóż, nawet jeżeli nie dam rady jechać na wszystko na co bym chciała to nie zamierzam narzekać. zawsze jęczałam, że Polska to dziura i za wiele muzycznie się tu nie dzieje. jeżeli zaczyna się to zmieniać to bardzo się cieszę
'dreaming dreams no mortal ever dared to dream before...'
Offline
Hahaha ja też nie wiem, co będzie się ze mną działo we wrześniu, mój umysł jest otwarty na wszystko, ale co się nie będzie dziać, to będę w Warszawie i tym razem pod stadionem wyląduję już zapewne nad ranem, ciekawa jestem jaka będzie atmosfera w Polsce. W Madrycie stworzyliśmy przesympatyczną grupę, rozmawialiśmy, graliśmy, śpiewaliśmy i trzymaliśmy sobie miejsca jak ktoś szedł po zakupy, do kibelka lub po prostu się przejść i to nie tylko między znajomymi (no i dawaliśmy wywiady do stacji radiowych i telewizji, ale nie o to ). Nawet jak już wszyscy wstawali i czekali na otwarcie bramek nikt się nie pchał, a pod sceną mówię wam - byłam druga pod barierką i mogłam się spokojnie obrócić i skakać i miałam miejsce wokół siebie z każdej strony. Tego się nie spodziewam w Polsce oczywiście, swoje przeszłam na koncertach, ale ciekawi mnie jak się właśnie będzie czekać I kto będzie supportem. W Madrycie dla niewtajemniczonych grał uwaga uwaga Fedde LeGrand (czy jak się go tam pisze), aczkolwiek wspominam naprawdę zajebiście, jego beaty nakręcały jeszcze bardziej!
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline