Ja na początku nie przepadałam za tą piosenką, ale wszystko zmieniło się o 180 stopni kiedy usłyszałam ją na żywo teraz ją uwielbiam ( jak całą płytę zresztą ) nie wiem jak to określić, ale po prostu słychać w niej emocje i widać, że jest bardzo osobista, coś pięknego

A myslalam, ze tylko ja mam takiego krecka na punkcie CoA ...

SleepwalkerMary napisał:

słychać w niej emocje i widać, że jest bardzo osobista

True.
To jedna z dwoch, obok EoAD, piosenek z LLF+D, przy ktorej dzej na scenie uderza w totalnie inny wymiar. To, co wyrabial przy niej w Oslo... Rozpizdzil mnie sposobem przezywania i spiewania jej na miliardy miliardow kawaleczkow.
W mojej opinii absolutnie najzajebistszy, najglebszy i najbardziej personalny kawalek z czworki.

bezapelacyjne numero uno

Izzy napisał:

Mary napisał:

W mojej opinii absolutnie najzajebistszy, najglebszy i najbardziej personalny kawalek z czworki.

Nie wiem czy najbardziej personalna, ale z pewnością bardzo osobista.

Wydaje mi sie, ze spiewa w niej o swoim domu, o tym, jak postrzega LA.
Gdybym napisala opowiadanie o War, mysle, ze zawarlabym w nim cala moja milosc do mojego miasta i tesknota za nim, gdy przebywam gdzies indziej.
I byloby ono najbardziej personalne z mozliwych .

Izzy napisał:

Mary napisał:

To jedna z dwoch, obok EoAD, piosenek z LLF+D, przy ktorej dzej na scenie uderza w totalnie inny wymiar.

oooo taaaak Warto iśc na koncert tylko po to żeby usłyszeć w jaki sposób Jay przeżywa te dwa utwory. Ciary na całym ciele, przeszywanie do głębi... nie da się tego opisać.

Trzecim kawalkiem, ktory go tak rozpizdza scenicznie, jest Do or die. Przy nim tez szaleje jak potluczony.

Izzy napisał:

shrimp napisał:

Motywuje mnie do spełniania własnych marzeń

ja tak mam z 'Do or Die'

Mam dokladnie tak samo my Soul Sister .

Słyszałem CoA chyba z tysiąc razy (jak mój starszy synek się na nią uwziął to nic innego nie słuchaliśmy w aucie ) i dalej nie mam dosyć. To tyle, skorzystam z tego że młodszy syn śpi, co nie często mu się zdarza i sam walnę w kimono