Polskie forum o 30 Seconds To Mars
Adventure seeker
Nie, a skąd.
Ja cenię wyłącznie umiejętności aktorskie
Offline
Adventure seeker
Co to ma być za ironia, którą czuć w Twoim poście na 22533948 km?!
Offline
Adventure seeker
Lepiej dla Ciebie, żebym miała wadę
Offline
jak tu już siedzisz 3 tygodnie to powinnać być przyzwyczajona, że K rzuca groźbami na prawo i lewo próbuje być straszna, ale w głębi to dobry ludź jest
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline
Adventure seeker
Siulba napisał:
jak tu już siedzisz 3 tygodnie to powinnać być przyzwyczajona, że K rzuca groźbami na prawo i lewo próbuje być straszna, ale w głębi to dobry ludź jest
Oczywiście, że dobry, miałyście jakieś wątpliwości...?
Siulba, w Świętego Mikołaja też wierzysz...?
Offline
Adventure seeker
Dziewczyny, nie wiecie o tym, że w każdym człowieku jest zło...?
Offline
Adventure seeker
Siulba napisał:
nie wierzę, nigdy nie wierzyłam a jeśli wierzyłam to musiałam być baaardzo mała
No to moja głeboka dobroć jest trochę jak ten święty Mikołaj
Offline
nie chodziło mi, że Twoja jest głęboka, tylko gdzieś głęboko się znajduje, no sory już trochę Cię poznałam
Happiness, more or less, it's just a change in me, something in my liberty, oh, my, my...
Offline
Adventure seeker
Noo, to już sensowniej brzmi
Offline
Believer
Jako, że Lord of War to jeden z moich ulubionych filmów, nie byłabym sobą, gdybym nie napisała coś tutaj o tym filmie.
Od razu mówię, że film nie jest dla mnie arcydziełem ze względu na Jareda, on jest tylko miłym dodatkiem. Zresztą na początku w ogóle nie skojarzyłam, że to Jared Leto, więc wiecie
Może to się wydawać dziwne, ale ten film odmienił moje spojrzenie na świat. Kiedyś sądziłam, że większość rzeczy jest czarno- biała, a co za tym stoi, Amerykanie to ci dobrzy, którzy zawsze dążą do pokoju. Po obejrzeniu tego filmu uświadomiłam sobie, ze wcale tak nie jest. W filmie jasno było pokazane, że to władza USA zezwalała takim handlarzom jak ten, którego grał Cage, na handlowanie bronią. To okropna hipokryzja. USA mówi, że niesie pokój, a jednocześnie za plecami zbija wielkie pieniądze na sprzedawaniu broni krajom Trzeciego Świata. I co dalej się dzieje? Dyktatorzy w Afryce mordują całe wioski za pomocą TEJ broni. Było nawet dokładnie pokazane, co się stało, jak bohater grany przez Cage'a sprzedał tę broń (to scena po tym, jak umarł gość grany przez Jay'a).
Film ma genialnie dialogi, główny bohater jest sarkastyczny i zimny, ale jego teksty to po prostu arcymistrzowsko. Sympatii nie wzbudza, bo jest okropnym egoistą, nawet śmierć brata na nim nie robi wrażenia, przez cały seans czułam do niego olbrzymią antypatię. Ale o to chodziło.
Najbardziej jednak chyba w pamięć mi wpadła ostatnia scena, kiedy ten policjant chciał zgarnąć głównego bohatera, a ten powiedział, że to niemożliwe, bo sam prezydent mu zezwala na handel bronią. I faktycznie, za minutę wszedł facet, który kazał policjantowi się zmywać i zataić całą sprawę.
I te końcowe napisy, które informują widza, że to własnie takie państwa jak USA, Wlk. Brytania czy Francja handlują bronią i pozwalają na rzeź tysięcy ludzi w Afryce.
Straszne. I jak tutaj wierzyć w pokój? To coś absolutnie niemożliwego.
Kocham ten film za to, że pokazał sprawę, która nie powinna być utajniona. Szkoda,ze tak mało ludzi zdaje sobie sprawę, co się dzieje na świecie, a ten film naprawdę otwiera oczy.
Dodam, że sam Cage musiał wkładac masę kasy w ten film, bo nikt nie chciał się podjać produkcji tego filmu, gdyż jest zbyt kontrowersyjny (!).
Pewnie post mi nieco długi wyszedł, ale serio, uwielbiam ten film, strasznie.
Pierwszy raz obejrzałam go bez zrozumienia i o nim zapomniałam. Za drugim razem usiadłam przed TV, oglądałam uważnie i po zakończeniu filmu siedziałam i cały czas myślałam nad tym, co przed chwilą zobaczyłam na ekranie...
Ostatnio edytowany przez Progresywna (2011-07-02 01:38:19)
Offline