Polskie forum o 30 Seconds To Mars
"30 Seconds To Mars" to pierwsza płyta zespołu 30 Seconds To Mars. Album został wydany 27 sierpnia 2002 roku nakładem wytwórni Immortal Records.
Utwory:
1. "Capricorn (A Brand New Name)" – 3:53
2. "Edge Of The Earth" – 4:37
3. "Fallen (Jupiter)" – 4:57
4. "Oblivion" – 3:27
5. "Buddha For Mary" – 5:43
6. "Echelon" – 5:47
7. "Welcome To The Universe" – 2:38
8. "The Mission" – 4:02
9. "End Of The Beginning" – 4:37
10. "93 Million Miles" – 5:18
11. "Year Zero" – 5:01
ukryta ścieżka
12. "Hidden To Label (The Struggle)" – 1:50
wikipedia.org
Offline
mogę to z czystym sumieniem powiedzieć - jest to najlepsza płyta jaką kiedykolwiek słyszałam, serio. Nie ma na niej ANI JEDNEGO słabego kawałka. Nie jest to podbijać list przebojów, nie "wpada w ucho" za pierwszym przesłuchaniem, nie każdy to rozumie, czuje, ale wg mnie to same plusy. Dla mnie to czysta magia. Klimat który na niej jest to jak podróż w całkiem inny świat. "Wsiadasz" razem z Capricornem, a kończysz z głosem Shanna na Hidden To Label. Nawet nie umiem tego opisać słowami, muzyka, teksty, klimat - są nie do podrobienia. Pokłony dla Jareda, bo jak można wyczytać na książeczce od płyty, praktycznie wszystko oprócz perkusji zrobił sam. I może to dziwne, ale właśnie ta płyta wydaje mi się "dojrzalsza" od ABL. Mocne gitary GENIALNA perkusja i wokal *_______* Teksty są cudowne, ciężkie do zrozumienia, ale i głębokie. Ta elektronika buduje też troche taki "kosmiczny" klimat. I trzeba przyznać, że chłopaki mieli naprawdę świetny, niebanalny pomysł na płytę - glify, szukanie ukrytych znaków, povehito in altum, echelon.. Do tego oprawa graficzna płyty mi się bardzo podoba. Dzieci z mythrą na ubraniach, te ręce z wristem i napisanymi tytułami piosenek, strzałki na plecach, a wszystko to fotografie zrobione przez Shanna. + ten pomysł z tęczówkami członków i tekstem Obliviona w odbiciu lustrzanym <3 Wydaje mi się, że ta płyta była bardziej "osobista" niż abl. Większość zrobili tu sami członkowie, nikt sie nie mieszał, nie wymagał. Jakby nie robili tego dla pieniędzy, sławy, nie na siłe. Po prostu chcieli uwiecznic, zmaterializować to co oni czują, podzielić się z innymi - ja tak to odbieram. I może to przesada, ale naprawde to płyta to dla mnie coś niesamowitego...
(ale sie rozpisałam o.O)
Offline
Pogromca Forum
Aach te stare dobre czasy... ja powiem tak- w moim mniemaniu ta plyta jest tak genialna ze moge jej sluchac i sluchac i w ogole mi sie nie znudzi i jezeli moge wypowiedziec sie na jej temat to tylko w samych superlatywach nie mowie ze abl jest calkowicie do bani i nie umywa sie tej 1szej ale wlasnie ta 1sza ma w sobie jakas magie do tego dochodza genialne teksty, brzmienia, przeslania i marsowa symbolika po prostu majstersztyk aczkolwiek zawsze mi malo gitarowych solowek na ktore ciagle czekam
Offline
cała płyta ma określony klimat, więc muszę mieć nastrój, żeby jej posłuchać. niemniej lubię ją, można przy niej (chociażby myślami) odlecieć na marsa...
Offline
fantasy napisał:
mogę to z czystym sumieniem powiedzieć - jest to najlepsza płyta jaką kiedykolwiek słyszałam, serio. Nie ma na niej ANI JEDNEGO słabego kawałka. Nie jest to podbijać list przebojów, nie "wpada w ucho" za pierwszym przesłuchaniem, nie każdy to rozumie, czuje, ale wg mnie to same plusy. Dla mnie to czysta magia. Klimat który na niej jest to jak podróż w całkiem inny świat. "Wsiadasz" razem z Capricornem, a kończysz z głosem Shanna na Hidden To Label. Nawet nie umiem tego opisać słowami, muzyka, teksty, klimat - są nie do podrobienia. Pokłony dla Jareda, bo jak można wyczytać na książeczce od płyty, praktycznie wszystko oprócz perkusji zrobił sam. I może to dziwne, ale właśnie ta płyta wydaje mi się "dojrzalsza" od ABL. Mocne gitary GENIALNA perkusja i wokal *_______* Teksty są cudowne, ciężkie do zrozumienia, ale i głębokie. Ta elektronika buduje też troche taki "kosmiczny" klimat. I trzeba przyznać, że chłopaki mieli naprawdę świetny, niebanalny pomysł na płytę - glify, szukanie ukrytych znaków, povehito in altum, echelon.. Do tego oprawa graficzna płyty mi się bardzo podoba. Dzieci z mythrą na ubraniach, te ręce z wristem i napisanymi tytułami piosenek, strzałki na plecach, a wszystko to fotografie zrobione przez Shanna. + ten pomysł z tęczówkami członków i tekstem Obliviona w odbiciu lustrzanym <3 Wydaje mi się, że ta płyta była bardziej "osobista" niż abl. Większość zrobili tu sami członkowie, nikt sie nie mieszał, nie wymagał. Jakby nie robili tego dla pieniędzy, sławy, nie na siłe. Po prostu chcieli uwiecznic, zmaterializować to co oni czują, podzielić się z innymi - ja tak to odbieram. I może to przesada, ale naprawde to płyta to dla mnie coś niesamowitego...
napisałaś wszystko to co ja chciałam
Ta płyta ma w sobie niesamowitą magię!Nie wiem dlaczego chłopaki zawsze powtarzaja że niezbyt są z niej zadowoleni.Jest genialna!mogę jej słuchać bez końca
Offline
Pogromca Forum
fantasy napisał:
mogę to z czystym sumieniem powiedzieć - jest to najlepsza płyta jaką kiedykolwiek słyszałam, serio. Nie ma na niej ANI JEDNEGO słabego kawałka. Nie jest to podbijać list przebojów, nie "wpada w ucho" za pierwszym przesłuchaniem, nie każdy to rozumie, czuje, ale wg mnie to same plusy. Dla mnie to czysta magia. Klimat który na niej jest to jak podróż w całkiem inny świat. "Wsiadasz" razem z Capricornem, a kończysz z głosem Shanna na Hidden To Label. Nawet nie umiem tego opisać słowami, muzyka, teksty, klimat - są nie do podrobienia. Pokłony dla Jareda, bo jak można wyczytać na książeczce od płyty, praktycznie wszystko oprócz perkusji zrobił sam. I może to dziwne, ale właśnie ta płyta wydaje mi się "dojrzalsza" od ABL. Mocne gitary GENIALNA perkusja i wokal *_______* Teksty są cudowne, ciężkie do zrozumienia, ale i głębokie. Ta elektronika buduje też troche taki "kosmiczny" klimat. I trzeba przyznać, że chłopaki mieli naprawdę świetny, niebanalny pomysł na płytę - glify, szukanie ukrytych znaków, povehito in altum, echelon.. Do tego oprawa graficzna płyty mi się bardzo podoba. Dzieci z mythrą na ubraniach, te ręce z wristem i napisanymi tytułami piosenek, strzałki na plecach, a wszystko to fotografie zrobione przez Shanna. + ten pomysł z tęczówkami członków i tekstem Obliviona w odbiciu lustrzanym <3 Wydaje mi się, że ta płyta była bardziej "osobista" niż abl. Większość zrobili tu sami członkowie, nikt sie nie mieszał, nie wymagał. Jakby nie robili tego dla pieniędzy, sławy, nie na siłe. Po prostu chcieli uwiecznic, zmaterializować to co oni czują, podzielić się z innymi - ja tak to odbieram. I może to przesada, ale naprawde to płyta to dla mnie coś niesamowitego...
(ale sie rozpisałam o.O)
Lepiej bym tego nie napisała...
Dokładnie, klimat nie do podrobienia, no i znakomita robota Shanna.
Ostatnio edytowany przez OblivionChild (2011-08-06 00:30:55)
Life is suffering. Accept it, know it, and get over it.
Offline
s/t najlepsza płyta 4ever! Album dojrzały, wręcz dorosły. Muzyka jest trudna w odbiorze, ciężka acz głęboka. Według mnie żadne abl, tiw NIC nie będzie się równać z s/t. A beautiful lie to też dobra płyta ale za bardzo(jak dla mnie!) komercyjna... This is war dobił gwoździa. Śmiało mogę rzec, że s/t zmieniło moje postrzeganie muzyki i ubolewam, że marsi odeszli od jej wizji, idei i poszli w kierunku takiego.... Nic. No cóż. Mówi się, że tak piękne rzeczy nie powtarzają się.
Offline
Fan
Wszystko już zostało napisane. Wydaje mi się, że ta płyta, symbolika i to wszystko to byli prawdziwi marsi. Teraz jest jak jest, nie narzekam, ale jednak to chyba mój nr 1 jeśli chodzi o ich albumy.
Offline
Taaak, też muszę się podpisac pod tym co powiedziały moje poprzedniczki To było to coś, a teraz? super piosenki do poskakania na koncercie ale jakoś do 'intymnego' słuchania w warunkach domowych zawsze wracam do 'jedynki'
Offline
Fan
poki napisał:
Taaak, też muszę się podpisac pod tym co powiedziały moje poprzedniczki To było to coś, a teraz? super piosenki do poskakania na koncercie ale jakoś do 'intymnego' słuchania w warunkach domowych zawsze wracam do 'jedynki'
Ja to tak zależnie od nastroju, pierwsza płyta jest właśnie taka 'intymna', druga bardziej taka o walce ze sobą, odnajdywaniu siebie, a trzecia po to żeby sobie poprawić humor i pośpiewać ułooo ;]
Offline
Pierwsza płyta to jest COŚ. Jest pełna soczystej energii, którą u Marsów uwielbiam, którą mnie zdobyli. Tam jest mój ukochany kawałek Capricorn, to tam jest dzika pasja. Jest spontaniczna, żyje. Słucham jej właśnie teraz, nagle poczułam ogromną tęsknotę do tejże. Dawno nie słuchałam wszystkich kawałków z płyty Marsów pod rząd - teraz to robię i wiem, że s/t to dobry wybór.
Zapomniałam, że potrafią tacy być.
Żyć by tworzyć i tworzyć, by żyć.
Offline
jak dla mnie najlepsza płyta zespołu. Nie ma na niej "ulepszeń dźwiękowych" tak jak na TIW, Jared ma na niej świetny głos, praktycznie wszystkie piosenki potrafił zaśpiewać tak jak należało, żeby zaspiewał. Genialna gra Shannona, której ja zawsze nie mogę się oprzeć <3 Nie ma piosenki która by mi się nie podobała, każda z nich ma to "coś" w sobie ;] Jeśli miałabym wybierać, która jest dla mnie najlepsza i którą kocham byłby to zdecydowanie "Oblivion" ;]
Offline
Fan
rebel napisał:
jak dla mnie najlepsza płyta zespołu. Nie ma na niej "ulepszeń dźwiękowych" tak jak na TIW, Jared ma na niej świetny głos, praktycznie wszystkie piosenki potrafił zaśpiewać tak jak należało, żeby zaspiewał. Genialna gra Shannona, której ja zawsze nie mogę się oprzeć <3 Nie ma piosenki która by mi się nie podobała, każda z nich ma to "coś" w sobie ;] Jeśli miałabym wybierać, która jest dla mnie najlepsza i którą kocham byłby to zdecydowanie "Oblivion" ;]
Tak, Oblivion jest u mnie w czołówce, na 1 miejscu
Offline